MtbCrossMaraton Miedziena Góra. Relacja

Kolejny weekend a dokładnie w niedzielę 13 września, powracamy na świętokrzyskie trasy MTB. Wrześniowy kalendarz w tym roku jest bogaty jak żaden poprzedni, ale MtbCrossMaraton zawsze był jedną z moich ulubionych imprez a trasa dobrze wpisywała się w moje przedstartowe założenia. Tym razem ścigamy się pod Kielcami w Miedzianej Górze.

Lekki rozjazd

Pogoda od rana idealna! Gorąco jak w środku lata a przecież mamy już wrzesień. Trzeba uczciwie przyznać, że ten rok jest wyjątkowy…również w kwestii pogody. Jako że dzień wcześniej miałem ostre czterogodzinne ściganie na Podhalu to wybrałem ostrożnie – średni dystans (fan/mega) wydaje się być idealny. Plan na dziś to potraktować to jako lekki rozjazd, ale czy mnie nie poniosą ambicje?

Do dyspozycji mieliśmy trzy dystanse:

  • Master 69 km i 1828 przewyższeń
  • Fan 40 km i 1021 up
  • i coś dla dzieciaków, rodzin i niedzielnych kierowców – Family 20 km i 362 up.

Najbardziej zaawansowani startowali o 10 30 i kolejni co 30 min.

Na trasie

Trasy specjalnie nie pamiętałem z ostatnich lat, ale profil wysokościowy wyglądał jak ostra sinusoida. Na liście startowej znalazło się około 140 zawodników -nieźle. Starałem się zapamiętać, że to tylko szybki rozjazd po wczorajszym ściganiu, ale do startu podchodziłem jakoś tak od niechcenia a nogi miałem jak z waty.

Ustawiam się w sektorze i start! Początek to klasyczne lekkie rozprowadzenie przez policję do końca drogi a za nią już ostro w górę. Peleton od razu się tnie a ja wbrew swoim odczuciom z linii startu próbuje atakować. Ku mojemu zaskoczeniu…z sukcesem. Lekkie wypłaszczenie i wjeżdżamy do lasu i w takich plenerach już do mety! Od razu dalsza część podjazdu oraz szybki zjazd. Taka sekwencja powtarzała się wielokrotnie. Trasa jak dla mnie idealna. Mocna, interwałowa z mnóstwem zakrętów, korzeni, kamieni, ziemi i piasku, dosłownie wszystko co nam się kojarzy z jazda MTB. Błota a nawet bagna też nie zabrakło o czym przestrzegała nas organizatorka. Przejazd pod mostem, gdzie było ogromne rozlewisko na 10 cm – na szczęście było to pod koniec, co oszczędziło napęd w naszych rowerach.

Z przedstartowych zapowiedzi zapamiętałem też, że na trasie miały być dwa bardzo niebezpieczne zjazdy. Faktycznie jak zobaczyłem pierwszy z nich to nie miałem wątpliwości, że dojechałem właśnie do tego miejsca. Lekka próba i szybka zmiana decyzji…wolałem w połowie zejść z roweru. Pierwsze 30 km było naprawdę świetne. Odcinki porównywalne z górskimi etapami, potem nastąpiła chwila na odetchnienie po szutrowych, szerokich odcinkach i kolejny podjazd na koniec!

Tak…to był lekki rozjazd

Miało być niedzielne low ride a wyszło mocne ściganie zwieńczone najwyższym stopniem podium w M3! Trasa idealnie oznaczona – ani raz jadąc na pełnym gazie nie miałem wątpliwości czy jadę zgodnie z planem, a miejscówkę gorąco polecam zapamiętać na kolejne lata. Kolejne wielkie ściganie na trasach MtbCrossMaraton, zdecydowanie warto się tutaj zjawić za rok.

Zdjęcia: MtbCrossMaraton

Komentowanie jest wyłączone.