Puchar Świata CX w Pont-Chateau

Na takie zawody pucharu świata CX czekaliśmy długo. W końcu były emocje do ostatnich metrów, no i w końcu nie był to teatr jednego aktora.

Zdjęcie: Nicolas Veithen

Trasa

Pont-Chateau przywitała kolarzy idealną, jak na zimowe możliwości, pogodą do ścigania. Niektórzy odważyli się nawet na krótki rękaw, ale najważniejsze, że było naprawdę sucho. Taka trasa zapowiadała szybkie ściganie i inaczej nie było. Średnia na rundzie dochodziła do 30 sto kilometrów na godzinę, a mechanicy w serwisach przez okrągłą godzinę byli zupełnie bezrobotni. Francuska runda miała w zasadzie tylko dwa trudne elementy:

  • wyjazd po schodach. Do pokonania, którego potrzebna była odpowiednia prędkość przy najeździe. Niska prędkość lub jazda w większej grupie oznaczała wynoszenie roweru.
  • wyjątkowo wysokie bunny hop’y, które sprawiły nie jednemu spory problem i nie obyło się bez upadków. Nawet zawodnicy nie mający problemów z tym elementem CX, często woleli przeprowadzić rower.

Na starcie zabrakło wielkiego dominatora tegorocznej edycji, Mathieu van der Poela, a to zapowiadało bardzo wyrównaną walkę.

Skrót niedzielnych zmagań we Francji.
Źródło: http://www.uci.org

Błąd

Od startu, przez cztery z jedenastu rund, na czele jechała duża około dwudziestoosobowa grupa, wśród której były oczywiście wielkie nazwiska oraz pretendenci do wygranej. Podobnie jak podczas mistrzostw Belgii wśród faworytów byli: Ton Aerts, Michael Vanthourenhout oraz mistrz świata Vout van Aert. Czwarte okrążenie zadecydowało o podziale stawki, po błędzie Larsa van der Haara na słynnym podjeździe po schodach. Holender zablokował stawkę, przez co błyskawicznie powstała dwudziestosekundowa różnica między grupami.

Van Aert na czele

Holender starał się odzyskać kontakt z czołową grupą, a skutecznie pomagał mu w tym obecny mistrz świata Van Aert. Ilekroć przejmował prowadzenie w grupie prowadzącej, to przewaga drastycznie malała. Niskie tempo spowodowało, że grupa szybko urosła do 8 zawodników, którzy wspólnie pokonali większość dystansu do mety.

Ataki Aertsa

Największa ochotę na skuteczną ucieczkę miał świeżo upieczony mistrz Belgii. Aerts, przy każdej próbie ataku robił to na tyle mocno i skutecznie, że koło był w stanie utrzymać tylko mistrz świata Van Aert, a nie przychodziło mu to z łatwością. Na prowadzący do mety ostatni asfaltowy podjazd wjechała wymieniana już wcześniej trójka najsilniejszych Belgów. Van Aert zdecydował się na atak z pierwszego miejsca i było to dobre rozwiązanie, dające mu pierwszą wygraną w tym sezonie!

Osobiście, bardzo się ucieszyłem z wygranej Aerta, choć jeszcze przed ostatnią rundą nie dawałem mu większych szans na zwycięstwo. Widać, że wciąż ma z czego depnąć, tylko brak zwycięstw w tym sezonie zupełnie podciął mu skrzydła. Na mecie widać było jak dużo to zwycięstwo dla niego znaczyło i oby zapowiadało podobną walkę na mistrzostwach świata.

About yesterday — I owed you that one… One of the nicest days of the season / Deze hadden jullie nog te goed. Eén…

Julkaissut Wout van Aert Maanantaina 21. tammikuuta 2019

Wygrana dodatkowo zapewniła Belgowi białą koszulkę lidera puchar świata. W klasyfikacji generalnej prowadzi z przewagą 3 punktów nad Aertsem. Za tydzień ostatnie zawody pucharu świata, w których rozstrzygną się ostateczne wyniki tegorocznej edycji zawodów.

Źródło: http://cyclocross24.com

Komentowanie jest wyłączone.