Bontrager Verse

Wybór nowego siodła zawsze wzbudza mieszane uczucia. Kupujemy oczami oraz zwracamy uwagę na parametry techniczne. Wygody nie da sie przewidzieć a jak powszechnie wiadomo, najlesze siodło to takie, o którym szybko zapominamy.

Wielozadaniowe

Przy premierze nowych siodeł Bontragera, producent reklamował Verse jako siodła do każdej dyscypliny związanej z kolarstwem. Ja trochę nie za bardzo rozumiem rozgraniczanie siodeł i kasków na te dla szosowców i górali. Jasne, że jazda na szosie generuje więcej kontaktu z siodłem a trasy zazwyczaj są dłuższe niż te związane z MTB. Jednak, czy to powoduje aż taką różnicę? Zawsze mocno w to wątpiłem. Dlatego do reklamy Bontragera podszedłem z dystansem i kupiłem siodło oczami. Podobało mi się, a cena była na takim poziomie jak tego oczekiwałem. Dodatkowo moja wcześniejsza włoszczyzna nie wytrzymała próby czasu. Złamana centralna część, generowała już takie dźwięki, których nikt z nas nie lubi.

Wykonanie

Nowy model na pewno przyciąga wzrok prostotą i zarazem eleganckim wykonaniem. Górna część siodła jest osadzona na plastikowej powierzchni. Nie widać żadnych przeszyć oraz śladów klejenia. Wszystko jest bardzo proste i schludne. Uwagę przyciąga poprowadzony przez praktycznie całe siodło kanał, który ma odciążyć te części ciała, na których lepiej nie siadać. Wszystko jest realizowane zgodnie z założeniami koncepcji In Form a TUTAJ znajdziecie jej szczegóły. Górna powierzchnia jak zdążył nas przyzwyczaić Bontrager, pokryta jest wieloma małymi otworami, które nie lubią się z błotem. To już znam z siodła MTB, na którym jeżdżę dwa sezony. Dopiero po zakupie okazało się, że Verse wpisuje się w obecny trend w projektowaniu siodeł. Podobne można znaleźć u wielu producentów, jak np. Specialized.

Verse posiada dłuższe względem innych modeli szyny, które powinny wystarczyć do ustawienia siodła zgodnego z każdą możliwą formą aktywności na rowerze. Dodatkowo jest ono również zintegrowane z systemem Blendr, co pozwala w estetyczny sposób zamontować tylną lampkę.

Modele

Jak to zwykle bywa z siodłami Bontragera, ten również występuję w trzech wersjach, które różnią się oczywiście zastosowanymi materiałami, masą, no i w konsekwencji ceną. Ja wybrałem wersję pośrednią Elite, jako że rower do którego siodło było potrzebne nie startuje w konkursie na najlżejszą maszynę. Dodatkowo takie samo siodło sprezentowałem żonie do roweru szosowego. Tym razem wybór padł na nieco szerszą, kobiecą odmianę w wersji Comp, jako że żona nie jest świadoma masy roweru.

Kolekcję Verse uzupełnia oczywiście wersja karbonowa. Najlżejsza i najlepiej wyglądająca, ale też i odpowiednio droga. Jeśli kupujecie siodło w salonie Treka, zazwyczaj maja tam możliwość sprawdzenia rozstawu kości, dzięki czemu są w łatwy sposób, szybko dobrać szerokość siodła do waszych potrzeb. Dodatkowa zaleta, to 30-dniowa możliwość zwrotu siodła. Tyle czasu powinno każdemu wystarczyć do podjęcia decyzji, czy siodło jest odpowiednio wygodne.

Teścimy

Verse ma już w swoim portfolio przejechane trochę kilometrów. nie liczę mu przebiegu, ale z całą pewnością jest to już wartość większa niż 3000 km. Nie są mu obce dystanse większe niż 100 km., na których było wystarczająco dużo czasu na przemyślenia w kwestii komfortu. Verse, jest używane zarówno na szosie jak i w terenie, ale ze wskazaniem na to drugie.

Pierwsze kilometry bolały jak nigdy. Nie jestem w stanie tego wyjaśnić, ale po góra 10 km. zapomniałem o siodle! Prawdopodobnie jest to najwygodniejsze siodło, na którym do tej pory jeździłem. Możliwe, że olbrzymi wpływ na moje zadowolenie z jazdy ma właśnie sam projekt środkowej części siodła. Środek, to właściwie jedyna część, która generuje dyskomfort, tutaj wydaje się to być wykonane wręcz wzorowo!

Dużą zaletą dla mnie jest również bardzo prosta forma. Dużo jeżdżę na rowerze w terenie a obecnie coraz więcej jest błota, które powstaje nawet pomimo braku opadów. Prosta forma dolnej części Verse jest bardzo łatwa do umycia i nie mamy tutaj dłubaniny i wyciągania błota z różnych ciasnych zakamarków.

Jest jeden minus

Na minus musze zaliczyć malowanie szyn siodła. Wykonanie jest bardzo oszczędne a czarnego lakieru jest na tyle mało, że już pierwsze założenie podsiodłowego błotnika zostawiło trwały ślad. Nie inaczej jest na tej części szyn, która ma kontakt z udami. Teraz jeszcze bardziej ten element dostaje w kość, ze względu na jazdę w grubszych, zimowych spodniach. Oczywiście problem ten nie dotyczy karbonowych konstrukcji!

Żona jak gdyby potwierdza mój zachwyt nad siodłem, tylko jest nieco mniej ekspresywna w swoim zadowoleniu. Na pytanie o wrażenia z jazdy podsumowała krótko: „No jest wygodne”.

Szkoda, że jeszcze Trek nie wprowadził wymiany starych siodełek na nowe. W takiej sytuacji bardzo chętnie wymieniłbym również to z roweru MTB. Nie dlatego, że jest złe lub mało komfortowe. Choć uważam, że Verse daje jednak większą wygodę. Verse podoba mi się jednak znacznie bardziej, ale tak to niestety jest w odwiecznej wojnie starych części z tymi nowymi.

Film i zdjęcia: www.peesmovie.pl

Komentowanie jest wyłączone.