Oakley Sutro Light

Okulary, w których jeździ Mathieu Van der Poel, to co najmniej 50% do mocy. Prawdę mówiąc, to Sutro Light jest wyborem wielu prosów i obok Jawbreakerów są one najczęściej wybieranym model we wszystkich możliwych kolarskich dyscyplinach. U nas są już od dobrych dwóch miesięcy, co daje dobry okres do stworzenia lekkiego podsumowania.

Lekki update

Oakley Sutro Light to lekka modyfikacja względem tego co widzieliśmy w wersji Sutro. Modyfikacja polega oczywiście na zredukowaniu oprawy okularów. Zyskaliśmy dzięki temu bardziej czysty wygląd a brak dolnej części ramki, na pewno poprawił również zakres widzenia.

Okulary oczywiście występują w wielu konfiguracjach kolorystycznych. Jest również możliwość indywidualnej konfiguracji, która sprowadza się do takich detali jak wybór koloru loga. Bardziej istotny jest jednak wybór szkieł. Tutaj również jest pełne pole do popisu. Od tych, które świetnie radzą sobie z jaskrawym zimowym klimatem, aż po takie, które rozjaśniają mrok. Osobiście zależało mi bardziej na drugiej opcji, ponieważ poprzednie szkła Prizm Road były świetne, ale tylko w letniej słonecznej aurze. Problem zaczynał się, kiedy oświetlenie w lesie nie było już tak dobre. Stąd wybór padł na Prizmy, ale tym razem w wersji Trail.  

Oczy szeroko otwarte

Tak jak wspomniałem we wstępie, okulary są ze mną już dobre dwa miesiące. Pogoda rodem z horrorów, czyli niekończące się zaćmienie słońca, pozwoliła w przyspieszonym tempie sprawdzić niemal wszystkie zalety jakie wnoszą nowe Sutro.

Pierwsze i najważniejsze wrażenie po zmianie z Prizm Roadów na Traile, to uczucie jakbym otwarł oczy szerzej niż zazwyczaj to robię. To faktycznie są szkła do jazdy MTB i chyba dokładnie tego szukałem, choć przed zakupem brałem pod uwagę różne szkła od różnych producentów. Co na pewno mnie przekonało to fakt, że bardzo dużo osób związanych z jazdą MTB stosuje właśnie ten model. Zakładam, że mają oni do wyboru pełną gamę modeli ze wszystkimi możliwymi szkłami, więc jeśli wybierają właśnie ten, to musi coś w tym być! Traile bardzo dobrze rozświetlają jazdę w terenie i dużo łatwiej dostrzec przeszkody przy szybkiej jeździe w nienasłonecznionych miejscach. Zastrzezenia można mieć jeśli tego słońca jest już więcej. Zwłaszcza przy zachodzącym słońcu szyby Prizm Trail, przepuszczają więcej światła niż chcielibyśmy w danym momencie.

Osobiście bardzo byłem zadowolony z poprzednio używanego modelu EVZero Stride (tutaj znajdziecie test), ze względu na praktycznie brak oprawy. Tutaj również jest ona minimalistyczna, ale mimo to widzę górny element okularów i jeszcze nie do końca udało mi się do tego przyzwyczaić.

Test

Godny podkreślenia jest fakt, że Sutro dużo pewniej trzymają się na głowie. Zauszniki są grubsze względem mojego poprzedniego modelu i nie są one aż tak plastyczne jak te w Sutro. To nawet powoduje, że podczas ich zakładania mamy wrażenie, że zaraz coś pęknie. Trzeba to jednak rozpatrywać w kategorii dużego plusa, ponieważ są to okulary do jazdy po nierównościach i dobrze jakby pewnie się trzymały.

Fakt, że Sutro Light posiadają górną ramkę, nieznacznie bardziej komplikuje ich czyszczenie. Wyrzucane z przedniego koła błoto bardzo lubi się gromadzić w górnej części okularów i później jest z nim trochę zabawy. Najwygodniej wtedy zdemontować całą szybę…

Wykonanie Sutro wydaje się być mocno spartańskie, ale jednocześnie dokładnie zrobione. Trudno doczepić się do podstawowego działania polegającego na zakładaniu i zdejmowaniu okularów. Wymiana szkieł również wydaje się być banalnie prosta, zwłaszcza, że ramka znajduje się tylko w górnej części okularów. Jak to w Oakleyach bywa…pasują one chyba każdemu a design zawsze jest nowoczesny i przyciąga wzrok. Cena również nie wydaje się być wygórowana i bez problemu można znaleźć taką, która mocno odbiega od tej proponowanej na głównej stronie Oakleya. Okulary jak najbardziej godne są polecenia!

Tutaj można sprawdzić różnice jaką robią szkła Prizm Trail.

Zdjęcia: http://peesmovie.pl

Komentowanie jest wyłączone.