BMC URS LT ONE

Wiele wskazuje na to, że rowery gravelowe nie są chwilowa zajawka. Trudno się temu dziwić, ponieważ dają nam namiastkę szybkości oraz aerodynamiki roweru szosowego, ze zdolnością pokonania niezbyt wymagającego terenu. Jak na tle zwykłych graveli wypada wizja tego typu roweru według BMC?

XC lata 90

W mojej opinii rower gravelowy powinien być jak najprostszy i co za tym idzie w miarę lekki. Za zdolności terenowe przede wszystkim powinny odpowiadać dobrze dobrane opony, osadzone na obręczach o szerokości wewnętrznej, która da nam poczucie odrobiny komfortu na nierównościach.

Producenci jednak coraz mocniej doinwestowują nowa rowerowa gałąź, robiąc z prostych graveli już cos na wzór wczesnych rowerów MTB, ale oczywiście z technologia z lat obecnych. Takie podejście powoduje, że nie trudno obecnie znaleźć gravela z amortyzatorem.

Są dwie szkoły tworzenia zawieszenia dla rowerów gravelowych.

  • Pierwsza, to takia zaproponowana przez największych producentów amortyzatorów, czyli: RockShox oraz Fox. Obydwie firmy wprowadziły na rynek 3 centymetrowy widelec, który można zaadoptować do niemal każdego gravela.
  • Druga szkoła tyczy się tego „niemal”, ponieważ część producentów postawiło na swoje rozwiązania. Plusem tego typu podejścia jest zdecydowanie lepszy wygląd. Rozwiązanie Speca czy prezentowanego BMC, dużo lepiej ukrywają amortyzację przedniego widelca, a patrząc na rowery z widelcami RS czy Foxa…to lepiej to ukryć.

Jeszcze więcej MTB

Patrząc na koncepcję BMC URS, można odnieść wrażenie, że jest w nim więcej z roweru MTB niż szosy. To trochę kłuci się z tym co napisałem we wstępie. URS, to rama żywcem przypominająca wycofaną już linię TeamElite z charakterystycznym elastomerem w tylnym trójkącie. Do tego trzeba dodać napęd, z którego tylko korba swoją tarczą nie przypomina tego co widujemy w sklepowych góralach. No i koła, na szerokich obręczach z niemal górskimi oponami. Tak naprawdę jedyny element przypominający rower szosowy, to kierownica oraz prawie sztywny widelec.

Trochę to wszystko wygląda jak wymyślanie koła na nowo, ale z drugiej strony rewolucja jaka przyszła właśnie z kołami 29″, też tak była odbierana.

Wiara w gravele

Jak już wspominałem, RS i Fox nie zamierzają przespać gravelowej gorączki. Podobnie sytuacja wygląda z innymi wielkimi producentami komponentów. Jako pierwszy w stół uderzyło Shimano ze swoim bardzo dobrym GRXem. Rok temu w pościg za konkurencją ruszył Sram ze swoją propozycją do graveli, czyli grupą XPLR. Nawet Campagnolo chce mieć swój fragment tortu i odważnie poszli w 13 rzędową kasetę, która jest sercem całej gravelovej grupy EKAR.

Do tego trzeba dodać jeszcze buty, które nadają się tylko do graveli, specjalne kaski dedykowane do graveli, stroje…tylko do graveli itd. Oczywiście jeśli chodzi o ubiór nie mamy tutaj do czynienia z jakąś technologiczną rewolucją. Bardziej chodzi o to, żęby wyglądać jak osoba która właśnie przejechała 1000 km. Aha Canyon poszedł jeszcze dalej i swojego Gizla nawet fabrycznie pochlapał błotem, żeby już klient nie musiał…

W tym co pisze jest nutka ironii, ale jednego nie można gravelom odebrać. Pozostawiając już za plecami modny wygląd, dają one faktycznie olbrzymie możliwości do pokonywania długich dystansów, które niekoniecznie są pokryte gładkim asfaltem, a takich przynajmniej w okolicach Krakowa jest całkiem sporo.

Test

Film i zdjęcia: http://www.peesmovie.pl

Komentowanie jest wyłączone.