Puchar Świata Lenzerheide 2022

Puchar Świata w szwajcarskim Lenzerheide jeszcze długo będzie wspominany, zwłaszcza w kontekście rywalizacji mężczyzn. Napięcie między Schurterem a Fluckigerem narasta już co najmniej od ubiegłych Mistrzostw Świata, a żaden z zawodników nie zamierza drugiemu odpuszczać. Biorąc pod uwagę jak wielkie imprezy XC jeszcze przed nami, to sezon będzie więcej niż ciekawy.

XCC

Jak zwykle rywalizację w Pucharze Świata zaczęliśmy od piątkowego XCC, a trasa po zeszłej edycji w Leogang, zaczęła z powrotem przypominać pętlę XCC. Czterdziestu najlepszych z elity kobiet i mężczyzn, stanęło do walki o punkty i jak najlepsze miejsce na starcie niedzielnej rywalizacji. Było szybko, była walka, a rywalizacja trwałą do ostatniego okrążenia.

W wyścigu kobiet, największą mocą i zdecydowaniem wykazała się Jenny Rissveds. Wykorzystała rozprężenie na mecie jednego z ostatnich okrążeni i solowo rozstrzygnęła piątkową rywalizację. Za jej plecami trwała walka teoretycznie o drugą lokatę, ale napędzone rywalizacją zawodniczki, zbliżyły się niebezpiecznie blisko również do wydawałoby się niezagrożonej wcześniej Szwedki. Ostatecznie, na mecie różnica czasu między czterema najlepszymi, wyniosła trzy sekundy.

Drugie miejsce wywalczyła Alessandra Keller, która nigdy nie wygląda zgrabnie na rowerze. Taki styl – wkłada w rywalizację całą siłę, a na swojej ziemi i przy swoich kibicach, miała jej jeszcze więcej niż zwykle. Trzecia na mecie kolejna Szwajcarka, mistrzyni olimpijska – Jolanda Neff. Tuż za podium wracająca do rytmu rywalizacji Pauline Ferrand Prevot.

W wyścigu mężczyzn – dominacja Szwajcarów. Na cztery pierwsze miejsca, trzy z nich zajęli właśnie Szwajcarzy. Najlepszy z nich – to niespodzianka, ale nie aż tak wielkiego kalibru, ponieważ Filippo Colombo już w tym sezonie pokazał się z dobrej strony. Jest to dla niego pierwszy triumf w Pucharze Świata i widać, że dwudziestominutowa rywalizacja mu odpowiada.

Zawiedli najlepsi od XCC, zwłaszcza że trasa jak wspominałem była idealna właśnie dla specjalistów od krótkich dystansów. Luca Schwarzbauer (7), Samuel Gaze (9), a wyraźnie potrzebujący odpoczynku Avancini…dopiero 23.

Trzy grupy kobiet

Po tym co zobaczyłem podczas piątkowej rywalizacji oraz biorąc pod uwagę charakterystykę trasy, obstawiałem Alessandre Keller w gronie faworytów do wygranej. Myślałem również nad innymi mocnymi zawodniczkami takimi jak Rissveds, Terpstra czy Mcconnell. Trasa ewidentnie promowała dużą moc i wytrzymałość.

Po starcie, zawodniczki szybko podzieliły się na trzy grupy. Najmocniejsze tego dnia walczyły o miejsca na podium (Keller, Lecomte, Rissveds). Kolejna grupa walczyła o szerokie podium, w wśród nich duże nazwiska: Terpstra, Neff, Prevot i już trochę zapomniana, ale w coraz lepszej formie w tym sezonie: Kate Courtney. Trzecia grupa tworzyła się z zawodniczek, które odpadły z grupy drugiej. Taki przykład stanowiła choćby Rebecca Mcconnell. Australijka szczyt formy ma już za sobą i nie ma argumentów na nawiązanie walki z obecnie najlepszymi zawodniczkami. Do trzeciej grupy można również zaliczyć te, które po nieudanym starcie jechały coraz szybciej, jak na przykład Mona Mitterwallner. Austriaczka lubi długie dystanse i zawsze wyraźnie nadrabia w drugiej fazie wyścigu. Uważam jednak, że w tym sezonie już nie zaskoczy nas jakimś wyjątkowo dobrym wynikiem. Dużo traci na starcie i zapewne to będzie głównie ćwiczone przed sezonem 2023.

Moc Lecomte

Loana Lecomte na trudnej mocno podjazdowej trasie XCO i XCC w Leogang okazała się najlepsza. W Szwajcarii również wygrała rywalizację XCO, pokazując na podjeździe, że dysponuje nie mniejszą mocą niż zawodniczki głównie wygrywające piątkowe XCC. Na jej atak na asfaltowej części podjazdu, starała się odpowiedzieć tylko Rissveds, ale bezskutecznie. Widać, że Francuzka dobrze przygotowała formę na ten sezon, ponieważ przed najważniejszymi mistrzowskimi zawodami, prezentuje wybitnie dobrą formę.

Rissveds znowu druga, ale równa forma musi cieszyć. Podczas pierwszych Pucharów Świata rywalizowała głównie z Mcconnell, teraz stara się wygrać rywalizację z Lecomte. Jako jedyna nie ma wahań formy, tylko pytanie – czy jest w stanie dać z siebie jeszcze kilka procent więcej, które pozwolą jej wygrywać? Moja faworytka Keller, ukończyła rywalizację na trzecim miejscu.

Cieszy coraz lepsza forma Jolandy Neff, udany powrót Pauline Ferrand Prevot oraz radość z jazdy Kate Courtney. Amerykanka zajęła siódme miejsce, ale z rywalizacji wydawało się, że stać ją nawet na czwarte. Prawdopodobnie popełniła kilka błędów, które nie pozwoliły dogonić rywalek, ale widać, że forma i przede wszystkim wytrzymałość wraca.

Kto nie lubi niespodzianek?

Luca Braidot! Włoch po zawodach w Lenzerheide jest na ustach całego świata XC. Pierwsza wygrana w Pucharze Świata i to jeszcze w Szwajcarii, gdzie faworytów do wygranej było tylko dwóch: Schurter oraz Fluckiger.

Całą niedzielna rywalizacja była zdominowana właśnie przez walkę dwóch najlepszych szwajcarskich zawodników. Schurter już rundę rozprowadzającą pojechał takim tempem, że mało kto mógł liczyć na sprawienie jakiejkolwiek sensacji. Fluckiger również na pierwszych kilometrach trochę stracił, ale do tego zdążył nas już przyzwyczaić. Szybko nadrobił straty i rywalizacja między nimi rozpoczęła się na dobre. Bardzo mocne tempo, sprawdzanie rywala, próby ataku…no działo się!

W tle pozostawali inni zawodnicy, którzy przy najwyższym tempie, tylko starali się utrzymać wzrokowy dystans między najlepszymi. W gronie najlepszych z „reszty świata”: Alan Hatherly, hiszpański olbrzym David Valero Serrano oraz przyszły zwycięzca Luca Braidot.

To co stało się na kilkaset metrów przed metą znamy niestety tylko z po wyścigowych wypowiedzi. Wynikiem rywalizacji między Schurterem i Fluckigerem była wywrotka, która otworzyła autostradę do zwycięstwa dla Braidota lub Hatherleya, którą rozstrzygnęli na finiszu. Prawdopodobnie, manewr jaki wykonał Schurter podczas ubiegłych Mistrzostw Świata jeszcze siedzi w głowie Fluckigera. Młodszy ze Szwajcarów nie zamierza odpuszczać w żadnej części trasy, bo wie czym może się to skończyć. Tym razem nikt z dwójki nie odpuścił. Myślę, że tego dnia wielu chciało zapytać Schurtera o to co stało się na ostatnich zakrętach, ale chyba nikt nie miał tyle odwagi, żeby do niego podejść. Dramaturgii sytuacji dodaje fakt, że najbliższe zawody już w kolejny weekend. Nie spodziewam się uśmiechu Schurtera przed startem w Andorze.

Na plus

Drugi na mecie Alan Hatherley, również osiągnął swój najlepszy wynik w Pucharze Świata XCO. Jeśli nie staje na starcie Pidcock, to on wydaje się najlepszym obecnie zawodnikiem poniżej trzydziestki. Prawdopodobnie, gdyby nie sprint na zakręcie, wówczas to o nim mówilibyśmy w kontekście wygranej w Lenzerheide.

Świetne zawody pojechał również Filippo Colombo. Do wygranej w XCC dorzucił piąte miejsce w XCO. Wszyscy, którzy ukończyli rywalizację w pierwszej dziesiątce zaraz za Colombo są godni wymienienia. Zwłaszcza ostatni z nich: Jofre Cullell Estape, młody zawodnik Mondrakera, który zazwyczaj kończy rywalizację na znacznie bardziej odległych miejscach.

Na minus

Trzydzieste pierwsze miejsce Avanciniego, to duża porażka. Brazylijczyk z każdym wyścigiem prezentuje coraz gorszą formę, albo taką do której nas nie przyzwyczaił. Nie zdziwię się, jeśli odpuści rywalizację w kolejnych Pucharach Świata i skoncentruje się tylko na Mistrzostwach Świata.

Nie najlepiej zaprezentował się również Maxime Marotte. Na pierwszym okrążeniu widziany był w okolicach czterdziestego miejsca, więc i tak szesnaste na mecie nie jest złe. Jednak odległe od tego co pokazał już w tym sezonie. Podobnie jak Mona Mitterwallner – dużo traci na starcie, czasami za dużo.

Niestety do tego grona trzeba też dodać pozycję na mecie Vlada Dascalu. Co prawda spowodowana upadkiem i koniecznością wizyty w serwisie. Brakowało go na przodzie stawki i możliwe, że przegapił również doskonałą szansę na pierwszą wygraną w Pucharze Świata.

Wyniki: https://mtbdata.com/comp/mercedes-benz-uci-mtb-world-cup-xcoxccdhi-08-jul-10-jul-2022-lenzerheide/results

Komentowanie jest wyłączone.