MtbCrossMaraton Sobków. Relacja

Fajny ten Sobków. Jak na mój gust, trasa spokojnie może zostać włączona na stałe do kalendarza MtbCrossMaraton. Mądrze poprowadzona i w świetnych letnich sceneriach z technicznymi odcinkami specjalnymi, które przyjemnie podniosły stopień skomplikowania.

Pogoda uratowała

Trasa w Sobkowie to jedna z niewielu z kalendarza MtbCrossMaraton, która nie prowadzi niemal w całości po lesie. Tutaj była największa obawa, ponieważ przy innej, bardziej gorącej aurze, mogło nam solidnie dogrzać. Pogoda jednak dopisała i warunki do ścigania były idealne. Było ciepło, ale pęd powietrza przyjemnie chłodził. Jedynie w trudniejszych partiach, gdzie prędkość była niska a teren otwarty, wówczas można było poczuć, że mamy środek lata. Dla mnie to prawdziwe zbawienie, ponieważ zdecydowanie jestem wśród tych osób, które najlepiej spisują się w niskich temperaturach.

Rozprowadzenie

Początek wyścigu to runda rozciągająca stawkę rodem z Pucharu Świata. Tuż za startem czekał nas podjazd, na którym warto było znaleźć odpowiednią ścieżkę przejazdu. Były miejsca z lepszą trakcją i były też takie, gdzie można było się mocno zakopać w luźnej nawierzchni. Po dojechaniu na szczyt mieliśmy szybki i techniczny zjazd ze sporą ilością piachu. Trzeba było mocniej przytrzymać kierownicę i uważać, ponieważ tłok oczywiście wciąż był. Po rozgrzewce, po raz kolejny minęliśmy linie startu i ruszyliśmy na trasę główną, a konkretnie w stronę Góry Galicowej.

Sekcja specjalna nr 1

Pierwsza połowa trasy to klasyczne świętokrzyskie ściganie. Sporo ciekawych leśnych odcinków, trochę żwiru i oczywiście sporo piachu. Miejscami było go na tyle dużo, że potrafił zupełnie zatrzymać naszą jazdę. Wybór odpowiedniej ścieżki miejscami był kluczem do pokonania danego odcinka trasy.

Po blisko dwudziestu kilometrach dojechaliśmy do okolic Łukowa. Tam czekała na nas pierwsza sekcja specjalna, na której mieliśmy sporo kamieni i kilka stromych, ale krótkich podjazdów. Było to dobre miejsce do zrobienia przewagi, ale pomimo dość szerokiej ścieżki, trudno było tam wyprzedzać. Mieliśmy jedną wyjeżdżoną trasę, a wszystko co ją otaczało było na tyle sypkie, że trudno było o złapanie odpowiedniej trakcji. Niemniej, odcinek bardzo fajny i idealnie urozmaicał dłuższe, ale bardziej płaskie podjazdy, które pokonywaliśmy wcześniej.

Sekcja specjalna nr 2

Po tym odcinku znowu wróciliśmy do szybkiego i mocnego tempa w świętokrzyskim klimacie. Rozmawiając na mecie z kilkoma zawodnikami, wielokrotnie wspominany był kręty singiel w wąwozie. Faktycznie miałem tam wrażenie zjazdu korytem wyschniętej rzeki, która kiedyś się wiła od lewej do prawej, a teraz pozostawiła po sobie tylko idealnie wyprofilowane pod MTB bandy. Bardzo ciekawy odcinek i wielkie brawa dla organizatorów MtbCrossMaraton za znalezienie takiej perełki.

Będąc już blisko mety w Sobkowie, czekał na nas jeszcze przejazd przez kamieniołom w Wierzbicy. Tam również mieliśmy sporo dobrego kręcenia. Oczywiście nie zabrakło ciekawych, krótkich podjazdów oraz zjazdów a wszystkiemu towarzyszyły oczywiście kamienie. Przy wyjeździe kolejna atrakcja. Kilka przejazdów przez konkretne hopki i kierunek na metę.

Pięć z plusem

Sobków okazał się trudniejszy niż myślałem. Duża w tym zasługa wysokiego tempa oraz w wielu miejscach mocno piaszczystego podłoża, który nawet na płaskim sprawiał problemy i wymagał włożenia dużej siły w korby. Zdecydowanie wizyta w Sobkowie to była dobrze spędzona niedziela i w dobrym towarzystwie. Ja wystawiam trasie bardzo wysoką ocenę, ponieważ niczego jej nie brakowało a i chętnie przejechałbym ją jeszcze raz, nawet na drugi dzień. Słuchając na mecie zdania innych uczestników wygląda na to, że nie jestem odosobniony w swojej opinii. Brawo organizatorzy!

Wyniki: https://www.mtbcross.pl/wynikiZawodow

Zdjęcia: MtbCrossMaraton

Komentowanie jest wyłączone.