CX w najatrakcyjniejszym wydaniu

Powrót tak wielkich nazwisk jak Vand der Poel czy Pidcock, na trasy przełajowe, to zawsze wielki moment dla tej dyscypliny. Nie jest to tylko ruch medialny. Ci zawodnicy często w fazie przygotowania do sezonu, są już w wyższej formie od tych, którzy tylko z przełajów żyją. Oby w tym roku nie zabiło to ducha rywalizacji.

…Maszyna ruszyła

Chyba wszyscy sympatycy kolarstwa przełajowego czekali na powrót Mathieu Van der Poela. Na pewno nie czekali na to jego przeciwnicy, którzy zdają sobie sprawę, że Mathieu nawet w wersji przygotowującej się do sezonu szosowego oraz XC, jest często nie do zatrzymania. W pierwszych zawodach w holenderskim Hulst, faktycznie taki się okazał.

Dawno już nie widziałem MVDP w akcji, ale wydaje się być jeszcze większy, bardziej umięśniony niż ostatnio. Wygląda już trochę jak Ivan Drago z czwartej części Rockyego. Widać, że wolnego czasu nie spędza głównie na kanapie. Ubiegły sezon w dużej mierze poświęcił na rehabilitację a spektakularnych wyników było niewiele. Ciągle powracający uraz pleców nie pozwalał mu rozwinąć skrzydeł na sto procent.

W Hulst, pomimo startu z czwartej linii, nie potrzebował wiele czasu, żeby znaleźć się w gronie walczących o zwycięstwo. W pierwszej fazie wyglądało to nawet tak, jakby rywalizował z juniorami. Start na pewno kosztował go sporo sił, co było widać w pierwszej fazie wyścigu. Druga, to już klasyczny popis latającego Holendra, którego nawet nie był w stanie powstrzymać świetny w trudnych warunkach Pidcock. Znam chyba tylko jedno nazwisko, które może zatrzymać tę maszynę…

Mistrz driftu

Pidcock może nie miał tak spektakularnego wejścia w sezon przełajowy jak MVDP, ale rozczarowany raczej nie jest. Zaczął asekuracyjnie, od siódmego miejsca w Superprestige w Merksplas. Kolejnego dnia przyszła pora na zawody Pucharu Świata w Overijse. Tutaj już widać było, że nie wrócił do przełajów po to żeby zajmować miejsca poza podium, interesuje go tylko zwycięstwo. Tym razem jeszcze się nie udało, a wielki triumf i świetne zawody zaliczył nowy Mistrz Europy Michael Vanthourenhout.

Podczas ubiegłego weekend forma Pidcocka była jeszcze wyższa. W sobotę wygrał swój pierwszy wyścig w tęczowej koszulce Mistrza Świata. W Kortrijk stoczył zaciętą walkę z będącym w świetnej formie Larsem Van der Haarem. Praktycznie przez cały wyścig Pidcock utrzymywał przewagę w granicy dziesięciu sekund, a doświadczony Holender nie miał zamiaru odpuszczać. Ostatecznie Pidcock dowiózł zwycięstwo do mety, możliwe też, że dzięki temu, że Van der Haara dogonił Iserbyt i bardziej skoncentrowali się na walce między sobą.

Nie mniej Pidcock zaimponował sposobem jazdy. Praktycznie każdy zakręt był w stanie kontrolować na pełnym poślizgu tylnego koła. Widać, że lubi błoto i im trudniej na trasie, tym trudniej przeciwnikom dogonić Pidcocka. To sprawdzało się również w niedzielę podczas Pucharu Świata w Hulst, tylko wszystko zepsuł powracający na trasy Van der Poel. Pidcock prawdopodobnie ukończyłby zawody na drugim miejscu, tylko…złamał tylne koło.

Oczekiwana zmiana miejsc

Ostatnim razem pisałem, że jeszcze w tym sezonie przyjdzie moment, że Puck Pieterse zamieni się rolą wygrywającej z Fem Van Empel. Wygląda na to, że właśnie jesteśmy świadkami tej zmiany. Pieterse od tych proroczych wizji, zdążyła już wygrać dwa Puchary Świata, a to zapowiada zmianę warty. Obydwie zawodniczki to obecnie światowy top. Trudno też wskazać kogokolwiek, kto może im obecnie zagrozić. Najbliżej do tej roli ma równie młoda Shirin Van Anrooij, która już raz pogodziła dwie najmocniejsze zawodniczki.

W mojej opinii i tak wciąż najmocniejszą obecnie zawodniczką jest Van Emepel. Pieterse jest z kolei lepsza technicznie, a jak powszechnie wiadomo, technika w przełajach czasami się przydaje. Wszystko wskazuje na to, że w obecnym sezonie wszędzie tam gdzie pojawią się te zawodniczki, walka o zwycięstwo rozegra się właśnie między nimi. Możliwe, że taki stan potrwa nawet dłużej niż jeden sezon, coś na wzór pokolenia Van der Poel, Van Aert.

Czy tak już zostanie?

No właśnie…czy do tego grona top 3, ma szanse jeszcze ktoś dołączyć, co sprawi, że rywalizacja nabierze większych rumieńców? Wydaje się, że najbliżej do takiej formy ma Celine Del Carmen Alvarado. Wciąż bardzo młoda 24 latka, wraca do wygrywania, a pierwsza wygrana po naprawdę długiej przerwie, kosztowała ją wiele emocji, a łez oczywiście nie zabrakło. Na razie wygrywa głównie tam, gdzie nie ma zawodniczek z top 3. Alvarado ma jednak DNA zwycięscy, a swoje umiejętności techniczne już nie raz udowodniła.

Myśląc o zagrożeniu dla top 3 w kontekście jeszcze młodszych zawodniczek, to myślę tutaj tylko o dwóch nazwiskach. Świetnej technicznie i odważnie jeżdżącej Line Burquier, oraz mającej świetny sezon Marie Schreiber.

Powroty do formy

Do dobrej formy wraca nie tylko Alvarado. Również Brand notuje coraz lepsze wyniki, a z przebiegu rywalizacji widać, że jest zawodniczką najbardziej wytrzymałą. Dużo jeszcze traci na pierwszych rundach wyścigu, ostatecznie jednak jest w stanie ukończyć rywalizację bardzo wysoko. Nie sądzę, że jeszcze w tym sezonie zagrozi najlepszym, ale nie wykluczam, że jest w stanie wygrać zawody, na których zabraknie zawodniczek z top 3.

Również coraz lepiej wygląda Eli Iserbyt. Belg złapał chyba drugi oddech i na nowo jest w stanie walczyć co najmniej o miejsce na podium. Już sam fakt, że jest na tyle mocny, żeby objechać Van der Haara czy Sweeka, świadczy o powrocie do dobrej dyspozycji. Możliwe, że w kolejnych tygodniach, kiedy rywalizacja będzie na najwyższym poziomie, on również będzie jednym z głównych aktorów.

Epicki grudzień

Ostatni miesiąc roku 2022 zapowiada się niezwykle ciekawie, zwłaszcza w męskim peletonie. Wszyscy czekamy na kolejne odcinki rywalizacji MVDP z Pidcockiem, ale do tego grona już w najbliższy weekend dołączy Wout Van Aert. Tanio skóry nie sprzedadzą też inni mocni zawodnicy, a w okresie świątecznym rywalizacja będzie bardzo intensywna. Mam nadzieję, że nie będzie dominacji. Mam nadzieję na walkę na pełnym dystansie i często zmieniających się wygrywających.

W kobiecym peletonie rywalizację postara się zaostrzyć Mistrzyni świata…w wielu konkurencjach, czyli Pauline Ferrand Prevot. Na przełajowe trasy wróci również Blanka Kata Vas, a wszystko zaczniemy sobotnią rywalizacją Superprestige, na świetnej trasie w Boom. Niedziela, to już kolejna porcja Pucharu Świata.

Wyniki: https://cyclocross24.com

Komentowanie jest wyłączone.