Rondo Ruut X

Rondo Ruut to flagowy rower przełajowy polskiego producenta. W ofercie jest już od kilku lat, ale przed sezonem 22/23 przeszedł lekką modyfikację. Zmienił też barwy, na jeszcze szybsze. Czy jest to rower tylko na zawody? Czy może nadaje się też do zwykłej jazdy długodystansowej? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w naszym teście.

Geometria

Na Rondo przejechałem już około 1000 km. Mam nadzieję, że zebrałem wystarczający bagaż doświadczeń, choć wiadomo, że z każdym kolejnym kilometrem jest on coraz większy i ciągle dowiaduję się czegoś nowego. Rower jeździł w różnym terenie. Od klasycznej walki na pętli, przez jazdę gravelową aż po nietypową dla przełaja jazdę po asfalcie. Został również sprawdzony na dwóch rundach Pucharu Polski: w Mikołowie oraz Kozigłowach.

Od samego początku największą walkę toczyłem o kompromis pomiędzy wygodą, pewnością a sportowym charakterem roweru. Ruut to rower przełajowy, więc powinien mieć agresywną geometrię dostosowaną do szybkiej jazdy, niekoniecznie dającej komfort na dłuższym dystansie. Wybrałem go jednak dlatego, że jest bardziej uniwersalny niż rower nastawiony tylko na przełaje jak np. Giant TCX, którego wizualnie jestem wielkim fanem. Ruut to również gravel lub rower bikepackingowy a jedyna zmiana, która jest w takim przemianowaniu konieczna, to nowe, szersze opony. Do tego pozostaje nam już tylko dostosowanie odpowiedniej pozycji za kierownicą.

Osobiście wypróbowałem trzy ustawienia mostka…na trzy możliwe. Pierwsze jazdy były w sklepowym ustawieniu z dwoma podkładkami. To mi się nie podobało, ale spodoba się osobom rekreacyjnie nastawionym do kolarstwa.

Później przyszła pora na dwie podkładki nad motkiem. Ścierpniętymi dłoniami szybko zmieniłem na ostateczna wersje, dającą mi najbardziej pożądaną pozycję – czyli wersję pośrednią. Przy okazji siodło poszło lekko do przodu i tak już zostało do dziś. Jest wygodnie i sportowo.

Ruut daje również możliwość zmiany geometrii poprzez przestawienie łącznika kola z widelcem. Tego jeszcze nie sprawdzałem, ale na pewno kiedyś będzie to jeszcze ruszane. Teraz jest chyba bardziej gravelowo niż przełajowo, do zmian musze dorosnąć.

Prezentowany rower to rozmiar L i patrząc na niewielkie wypuszczenie siodła może się wydawać ze jest na mnie trochę za duży (180 wzrostu). Tak jednak nie jest a najlepszy dowód, to brak kolizji kolan z kierownica. Przymierzając się do mniejszego rozmiaru było to niemal pewne.

Szybkość

Ruut faktycznie jest szybki choć wiem, że może być jeszcze dużo szybszy. Osobiście nie potrafię jeszcze tego osiągnąć. Najszybszy jest na trzecim okrążeniu, jak już znam trasę i wiem, że nic mi nie grozi. Wtedy zaczynam coraz szybciej pokonywać poszczególne sekcje. Czuć, że jest to rower przełajowy. Dobrze przyspiesza i jest bardzo pewny na szybkich zakrętach. Generalnie Ruut najlepiej jedzie jak jedzie szybko.

Opony Schwalbe X One to duży plus, ale głównie w terenie. Jak tylko zjeżdżamy z asfaltu w teren można odnieść wrażenie, że zaczyna wiać w plecy. Oczywiście jest to również wina ciśnienia w oponach. Nie jestem jeszcze przełajowym maniakiem, więc nie jeżdżę na sztykach tylko zwykłych dętkach. Na ten moment wszystko jest utrzymane w konfiguracji sklepowej.

Zdaje sobie sprawę, że na innych oponach mógłbym jeszcze sporo ugrać na plus, ale chyba to nie czas i umiejętności na karbonowe kola i przyklejanie do nich opon. Oczywiście pomimo dętek jeżdżę na niskich ciśnieniach albo na najniższych przy jakich czuje odpowiednio dobrze rower na zakrętach.

Rower ma za sobą już debiut przełajowy, podczas zawodów Pucharu Polski w Mikołowie. Tutaj udowodnił, że jest szybki. Niestety, przecięta (prawdopodobnie na szkle) tylna opona, nie pozwoliła wymiernie sprawdzić na jakim miejscu można ukończyć swoje pierwsze zawody CX w historii. w Koziegłowach, na nowej tylnej oponie, udało się już dojechać do mety. Miejsce w środku stawki to na pewno nie maksimum możliwości Ruuta.

Gravel?

Ruut ma też niezłe papiery na bycie szybkim gravelem. Pokonałem na nim kilka dłuższych dystansów i kilometry wpadają wtedy z dużą przyjemnością. Jedyna nieprzyjemność, to niespodziewane przeszkody, przez które wiele odcinków trzeba jednak jechać asekuracyjnie. To zmieniłoby się przy szerszych oponach, dających większą amortyzacje i będącymi w stanie ogarnąć niespodziewane przeszkody.

Na rynku jest tak duży wybór gravelowych opon, że każdy znajdzie coś dla siebie. Wielu producentów układa bieżnik w ten sposób, żeby opony były szybkie podczas jazdy na wprost i dawały większą trakcję przy pokonywaniu zakrętów.

Ruut dodatkowo obsłuży koła MTB 27,5″. Wtedy możemy sobie pozwolić na jeszcze szersze opony, ale osobiście nie jestem zwolennikiem takich rozwiązań. Amortyzatory, szerokie opony w rowerze gravelowym, trochę kłócą się z pierwotną ideą tych rowerów. Jak ktoś naprawdę chce jeździć na rowerze MTB, to najlepiej taki już właśnie kupić.

33

Do tej pory mój udawany rower CX to stary, aluminiowy Giant z napędem 1×10 na 26” kolach i oponach 2.0. Zmiana na przełajowe 33, to dla mnie olbrzymia różnica i kilka niespodzianek. Największa, to zachowanie roweru w piasku. W TV jakoś łatwiej to wyglądało, ale tak wąskie opony plus piasek, to naprawdę duże wyzwanie. Nieplanowane przeszkody, korzeń, czy najgorsze co się może przytrafić – kamień, to również spore wyzwanie dla takich opon.

Opony 33 nie dają dużego marginesu na niespodziewane przeszkody o czym już kilkukrotnie się przekonałem. Trzeba przyznać, że koła są bardzo wytrzymałe. Swoje już oberwały, lecz nadal są proste z tylko jednym wyraźnym śladem.

Opony okazały się bardzo dobre w terenie. Naprawdę świetnie trzymają, ale duże błoto to już zdecydowanie nie ich teren. W takich warunkach dużo lepiej sprawdzą się opony typowe na błoto z dużo rzadszym bieżnikiem.

Komponenty

Kola, to aluminiowe Hunty na wysokim stożku. Wyglądają dobrze. Piasta zazębia się odpowiednio gęsto, a płaskie szprych nadają wyścigowego charakteru. Patrząc na wyniki konkurencji są też wystarczająco lekkie jak na początek przygody z CX.

Generalnie Ruut jest dobrze skonfigurowany. Oparty na GRXie z kasetą Sunrace 11-36. Posiada bardzo wygodna, karbonową kierownicę Eastona EC70 Aero, karbonową sztycę i bardzo dobrym i wygodne siodło Selle SanMarco Shortfit.

https://rondo.cc/ruut-x,650,pl

Elektronika czy linka?

Zanim pojeździłem na Rondo, moim marzeniem w rowerze CX była elektronika, najlepiej z jedną tarczą, czyli od Srama. Po dłuższej jeździe, nie zawsze w perfekcyjnych warunkach i starcie w zawodach, moje myślenie zawróciło o 180 stopni. Im większa dźwignia do zmiany przełożeń tym lepiej. Rękawiczki, zmęczone ręce i nierówny teren – to wszystko gra tylko na naszą niekorzyść i czasami trafienie nawet w tak duży element do zmiany przełożenia, nie jest rzeczą prostą. W AXS czy Di2 mamy małe przyciski, które przez rękawiczki nie są dobrze wyczuwalne, a to może rodzić problemy ze zmianą przełożenia…w pożądanym przez nas kierunku. Dla amatora wersja linkowa, to zdecydowanie lepsze rozwiązanie.

Wygląd

Odmienione względem ubiegłych sezonów malowanie, mnie osobiście bardzo się podoba. Pierwotnie rower miał pojawić się również w srebrnej wersji, ale chyba ten plan już w tym sezonie nie wypali. Można mieć uwagi co do wystających kabli, przerzutki oraz tylnego hamulca. Dla serwisantów to jednak dobre rozwiązanie. Dla osób samodzielnie serwisujących rowery z pewnością też. Rower bez kabli wygląda świetnie, ale pod względem serwisowym generuje dużo problemów, a przełaj lubi się wykąpać w niezłym błocie.

Kilka minusów

Są też minusy i nie do końca zrozumiale rozwiązania. Dla mnie najmniej zrozumiała jest koronka w korbie. 42T to bardzo ambitny i wybór, ale nie dla amatora. Nawet jadąc łatwą asfaltowa trasę, nie jestem w stanie wykorzystać do końca zakresu kasety 11-36. Za to pod górkę, najlżejszych przełożeń szybko zaczyna brakować.

Nie do końca podoba mi się też uniwersalność ramy i wszystkie śruby, których jest sporo. Poza wizualnym aspektem, niektóre gromadzą niepotrzebnie błoto, które później ciężko usunąć. Dużo bardziej podoba mi się rama stricte przełajowa, czysta, taka jak właśnie w Giancie, Specu czy Cannondale.

Aktualna cena Rondo Ruut X to blisko 19000zł. Zważywszy na to, że Canyon oferuję jeden ze swoich modeli CX w cenie 18000, gdzie mamy na pokładzie Srama AXS oraz karbonowe koła DT, to można by pomyśleć o lekkiej przecenie polskiego modelu. Ruut wydaje się być jednak bardziej uniwersalny w stosunku do Canyona Inflite a dla amatora CX trudno o lepszą maszynę łączącą wygodę i sportowy charakter.

Film i zdjęcia: http://www.peesmovie.pl

Komentowanie jest wyłączone.