Za nami ostatnia w tym roku edycja Pucharu Świata rozgrywana w Europie. To, że już niebawem przeniesiemy się do USA, czuć również w formie zawodników z tego kraju. Jak co roku tak i teraz, widać wyraźne ożywienie i nawet osoby, które już dawno skreśliłem z kontekstu dobrych wyników w tym sezonie, potrafią zaskoczyć i możliwe, że zaskoczą jeszcze mocniej na swoim terenie.
Forma na USA
Jak co roku, im bliżej zawodów w USA, tym lepsza forma zawodników z tego kraju. Ja już kilka tygodni temu stwierdziłem, że Christopher Blevins i Haley Batten, na których tak mocno stawiałem przed startem sezonu, w 2023 już nic nie osiągną. Zawodnicy amerykańskiego teamu wzięli sobie moje słowa mocno do serca. W Les Gets oboje startowali z pierwszej linii do wyścigu głównego, a team Speca zgarnął nagrodę dla najlepszego na francuskiej ziemi.
Na zawody w USA mobilizacja zawsze jest olbrzymia. Mówię tutaj właśnie o zawodnikach, ale również o dwóch największych amerykańskich firmach: Specialized i Trek. Obydwie ekipy spisują się w tym sezonie całkiem nieźle. Spec głównie za sprawą ostatnich sukcesów Koretzkyego oraz dobrej formy Laury Stigger z początku sezonu. W Treku najlepszy jest aktualny Mistrz Europy Vlad Dascalu. Dobrze spisuje się również Evie Richards, głównie w zawodach XCC oraz nowa w teamie Gwendalyn Gibson – Amerykanka.
Zawody w Les Gets odświeżyły największe amerykańskie gwiazdy, wspomniane na początku rozdziału. Blevins i Batten reprezentują team Speca i takie zwycięstwa na amerykańskiej ziemi smakują najlepiej. Nie wiem czy ktokolwiek z wymienionych jest obecnie na takim poziomie, który dawałby szanse na wygraną w XCO, ale już w XCC jak najbardziej.
Mona wygra wszystko?
Mona podtrzymuje zwycięską passę. To dość typowe, ponieważ jak powszechnie wiadomo, najgorzej się przełamać. Jak już zawodnik wygra choć raz, kolejne zwycięstwa przychodzi już z większą łatwością. W piątkowym XCC było widać, że Mona jest już zupełnie inną zawodniczką. Rzadko osiąga tak dobre rezultaty w wyścigu krótkim, w Les Gets pojechała bez kompleksów. Pierwsza linia startowa wywalczona na niedzielną rywalizację jeszcze bardziej umocniła jej pewność siebie.
XCO pojechała już w swoim stylu, z tą różnicą, że nie musiała się przebijać od startu z odległych miejsc. Na tym zawsze traciła czas, którego w rezultacie brakowało na ostatnich rundach zawodów. Z dobrej taktyki młodej Austriaczki, zdawała sobie sprawę również, nie będąca w najwyższej dyspozycji tego dnia Pauline Ferrand Prevot, która starała się podążać tempem Mony.
Jeśli Mona podtrzyma dobrą dyspozycję w XCC, to możliwe, że wygra już wszystkie zawody do końca sezonu. Widać, że jej forma ustabilizowała się na bardzo wysokim poziomie, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że wciąż rośnie. To może zapowiadać bardzo ciekawą rywalizację o klasyfikację generalną Pucharu Świata, gdzie Mona po dobrych ostatnich rezultatach, zajmuje drugie miejsce. Liderką pozostaje Puck Pieterse, która również utrzymuje wysoki poziom sportowy.
Przykład Koretzkyego
Nie każdy nadaje się na szosę. Nie każdy potrafi też czerpać radość z pięciogodzinnego ścigania, gdzie trzeba poświęcić więcej koncentracji niż podczas godzinnej jazdy między drzewami i kamieniami. Przykładów na taki fakt mamy ostatnio aż nadto. Koretzky, to taki przykład z happy endem. Będąc w wyśmienitej formie, która dawała mu szanse na wygrane w Pucharze Świata, zdecydował się spróbować swoich sił na szosie, łącząc to ze startami w XC. Efekty były bardzo przeciętne a do formy z Les Gets wracał długi czas.
Historie bez szczęśliwego zakończenia, to historia Milana Vadera, który po przejściu do ekipy Jumbo i upadku na jednym z szosowych wyścigów, praktycznie wrócił swoją formę do momentu jak się urodził. Jest to też historia Filippo Colombo, nadzieja młodego pokolenia Szwajcarów, który również ucierpiał i dopiero wraca do formy. Jego ostatnie wyniki dają nadzieję na szybki powrót do top 10.
Mathieu Van der Poel na szosie osiągnął już bardzo dużo. Obok Tadeja Pogacara jest postacią, która ustala nowe szosowe rekordy. Wygrał wiele klasyków, wygrał też ostatnie Mistrzostwa Świata. W XC stracił wiele i nie przypomina już siebie z najlepszego okresu. Przewraca się na prostych szutrowych zakrętach a do braku kładki na olimpiadzie już szkoda wracać. Niejednokrotnie wypowiadał się w wywiadach, że to jednak rower górski jest tym, na czym czuje się najlepiej. Szosowe wyniki i tradycje rodzinne bronią jednak jego decyzję.
Z całego grona zawodników, którzy łączą wiele rowerowych dyscyplin, najlepiej spisuje się Tom Pidcock. W XC wciąż jest faworytem, za każdym razem jak staje na linii startowej. Widać, że szosa chłopaka strasznie męczy i jeśli nie mówimy o wyścigach w stylu Strade Bianche, to zazwyczaj ma nietęgą minę. Całkiem nieźle, wiele dyscyplin łączą też zawodniczki. Najlepszy przykład to PFP, która już była Mistrzynią Świata we wszystkich rowerowych dyscyplinach, chyba poza BMXami. Puck Pieterse, to obecnie liderka Pucharu Świata a zaraz będzie jedną z najlepszych w CX. To samo tyczy się Blanki Vas, Fem Van Empel i Line Burquier.
Maxxisy Schurtera
Nino wciąż prezentuje świetną formę. Sezon 2023 jest bardzo udany w jego wykonaniu. Wciąż jest liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, pomimo braku startu w ostatnim XCC. Patrząc na klasyfikację, trudno przypuszczać, że ktoś z kolejnych miejsc zagrozi jeszcze Szwajcarowi. Jego największym wrogiem podczas ostatnich zawodów są opony. Obecnie technologia opon bezdętkowych czy inserty do opon sprawiły, że coraz rzadziej widzimy defekty w czołowych grupach. Zwłaszcza, że zawodnicy są na bardzo wysokim poziomie technicznym. Schurter ostatnio ma wiele pecha ze swoimi Maxxisami. Co zawody, to jakiś problem, który w rezultacie eliminuje go z walki o zwycięstwo. W Les Gets, pomimo defektu, ukończył rywalizację 17 sekund za Koretzkym. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie defekt, to dołożyłby kolejną wygraną do swojego rekordu zwycięstw. Będąc jednak w takiej formie, możliwe że zrobi to w USA lub Kanadzie, o ile opony wytrzymają, zwłaszcza kanadyjskie skałki w Mont-Sainte-Anne.
Plusy i minusy
Jak zwykle zawody Pucharu Świata dla jednych okazały się szczęśliwe dla innych mniej. Warto wspomnieć o świetnej formie zawodników Bix Performance Racing team. Marcel Guerini dojechał na metę wyścigu XCO na czwartej pozycji, a jego kolega z teamu Joel Roth na dziesiątej, będąc najmłodszym z top 10. Bardzo dobre zawody pojechał również Vlad Dascalou, dając olbrzymią nadzieję na dobry rezultat amerykańskiego teamu w najbliższej edycji w Snowshoe.
Coraz wyraźniej w gronie zawodowców wygląda Charlie Aldrigde. Młody zawodnik fabrycznego teamu Cannondale, widoczny jest głównie w pierwszej fazie wyścigów. Wciąż traci na dystansie, ale widać u niego olbrzymi potencjał. Już jest Mistrzem Świata XCO, w kategorii U23. Ze względu na świetne warunki fizyczne, dobrze sobie radzi w XCC, co daje mu gwarancję na lepsze starty w wyścigach głównych. W przyszłym roku może być kandydatem na walkę o top 10.
Na francuskiej ziemi bardzo męczył się wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata – Mathias Fluckiger. Rozumiem go. Też źle znoszę jazdę w gorącu i dużo lepsze wyniki osiągam jak temperatura nie przekracza 20 stopni. Zajęcie dziewiątego miejsca w XCO musiało Szwajcara sporo kosztować i przełamał swoją niemoc, czego nie można powiedzieć o Jordanie Sarou. Francuz zapewne chciał pokazać się w Les Gets z jak najlepszej strony, ale zdecydowanie to nie był jego dzień. Rzadko widzimy go tak nisko w klasyfikacji końcowej zawodów i przypuszczam, że taki wynik musi boleć. Podobne odczucia może mieć Loana Lecomte, która również pojechała poniżej swojego standardowego poziomu. Wielu siódme miejsce brałoby za dobry wynik, ale z całą pewnością nie Loana.
Wyniki: https://mtbdata.com/comp/uci-mtb-world-cup-xcoxccxcmdhiedredr-e-07-sep-17-sep-2023/results