Napęd musi być czysty, ale w zimowym klimacie jest to raczej niemożliwe. Jeżdżąc nawet wyłącznie po asfaltach, zbieramy olbrzymią ilość niezdrowego dla napędu brudu. Największe zło to: sól, piach i to, że niemal cały czas droga jest mokra. Taka mieszanka powoduje, że wszystko oblepia nas od stóp do głów, co zazwyczaj widać na rowerze i nawet na kasku.
Belgowie znają się na błocie
Żeby napęd przetrwał, musi być dobrze nasmarowany i zadbany w miarę jak najlepiej. W przeciwnym razie na wiosnę będą wydatki a i tak lancach po jesiennozimowym brudzie warto wymienić. Przez cały suchy sezon 2022 używałem wosku oraz smaru Mommum, a podsumowanie testów znajdziecie na naszym kanale. Używane produkty dedykowane były oczywiście na suchy klimat, średnio pasujący do tego co mamy obecnie za oknem. Mówiłem wtedy, że jeśli łańcuch zaczyna dawać nam wyraźny sygnał dźwiękowy, to wtedy używam gęstego oleju od Morgan Blue. Na sezon 23, postawiłem głównie na produkty od belgijskich specjalistów, którzy zaopatrują wiele profesjonalnych ekip protourowych oraz przełajowców.
Na testy poszły dwie wersje. Mocno przeźroczysta wersja na suche warunki, która na opakowaniu wspomina o MTB i CX oraz coś bardziej złotego i gęstego domyślałem się, że raczej na mniej korzystne warunki – Rolls Pro.
Historia pewnego słoika
Każdy oryginalny łańcuch działa perfekcyjnie i cicho a sekret tkwi w gęstym smarze, który znajduje się wewnątrz ogniw. Im więcej jeździmy w trudnych warunkach, tym szybciej ten smar znika z naszego łańcucha. Dlatego też potrzebne jest regularne smarowanie, a wosk nie zawsze jest wtedy najlepszym wyborem. Potrzebny jest smar, który wnika w ogniwa dzięki czemu znowu zaczniemy słyszeć wiatr.
Nie jestem zwolennikiem słoikowych kąpieli w benzynie czy innych rozpuszczalnikach i nawet nie wiem skąd taka legenda wypłynęła i dlaczego jeszcze nikt nie zauważył, że właśnie jest to idealny sposób na totalne wyjałowienie naszego łańcucha z oryginalnego smaru. To, że produkty od Morgana działają dobrze wiedziałem już wcześniej. Przez kilka lat walczyłem o wykorzystanie całej 50ml butelki z wersją Race Oil. Zawsze stanowił tylko alternatywę dla innych wówczas używanych i wiedziałem, że po nim jest znacznie najwięcej czyszczenia napędu.
W minionym już sezonie zaskoczyłem się i to mocno. Ponieważ Morgan wydaje się, że mocno dopracował technologię i wszystkie używane przeze mnie produkty nie powodują, że wszystko co przed wyjściem na rower było srebrne nagle jest całe czarne. Możliwe też, że wersja Race Oil tak po prostu miała. Smarowanie nadal jest na bardzo dobrym poziomie i napęd działa cicho. Jest oczywiście różnica w tych dwóch produktach i faktycznie gesty złoty lepiej ogarnia trudne warunki. Lepiej go użyć również w momencie kiedy skończyliśmy jazdę w mokrych warunkach a dodatkowo rower trafił pod myjkę. Po takim Combo, jak już wszystko wyschnie jest niemal pewne, że będzie głośno i nieprzyjemnie, a łańcuch potrzebuje dobrego i gęstego paliwa.
Ten przeźroczysty trzeba aplikować w większej ilości, ale jeśli chodzi o czystość napędu to niedaleko mu do wosku. W okresie suchym, letnim zdecydowanie częściej sięgałem właśnie po to rozwiązanie. Nie wykluczam również używania go zimą, ponieważ nawet w tym okresie, zdarzają się suche warunki.
Czy to nowa kaseta?
Oczywiście nie jest tak, że łańcuch cały czas mamy perfekcyjnie czysty i nic się do niego nie przyklei, a my tylko dolewamy kolejna porcje oleju. Łańcuch trzeba przetrzeć zawsze przed kolejnym smarowaniem i to bez względu na to z jakich magicznych mikstur korzystamy.
Osobiście nie jestem zwolennikiem kierunku robienia czarnej magii z czyszczenia napędu. Jest to czynność, którą wykonujemy nie dużo mniej razy niż liczba naszych wyjść na rower. Sznurówki zostawcie w butach, a szczoteczkę używajcie głównie do zębów. W warunkach przełajowych, mechanicy ogarniają mycie roweru, napędu i jego smarowanie w kilka minut, a zawodnicy zmagają się z najgorszymi warunkami na świecie.
Tylko do wglądu oraz dla porównania, prezentujemy nasz sposób czyszczenia napędu, który na pewno jest szybki i efektywny.
Omawiane produkty:
Film i zdjęcia: http://www.peesmovie.pl