MtbCrossMaraton Starachowice. Relacja

Starachowice, piękna niedzielna i nie mniej atrakcyjna pogoda. Długo mój start wisiał na włosku, ponieważ pracy jak zwykle…dużo. Najlepsi jednak zawsze znajdą czas na to co lubią najbardziej, czyli solidne weekendowe ściganie.

Na start oczywiście przyjeżdżam spóźniony. Brak czasu na rozgrzewkę, ale z drugiej strony jestem już do tego przyzwyczajony. Na liście startowej około 130 osób na dystansie Fun. Start jak zwykle o godzinie jedenastej więc trzeba szybko znaleźć swoje miejsce w sektorze.

Po krótkim i powolnym rozprowadzaniu peletonu, szybko następuje pierwszy atak. Tyle przyjemności na dziś! Kolejne moje dwie godziny jazdy było szybkie i bardzo męczące, mimo że trasa była stosunkowo płaska. Taka na rozpoczęcie sezonu – bo to właśnie w Starachowicach miał rozpocząć się w tym roku MtbCrossMaraton.

Plaża

Na pierwszych kilometrach ruszamy mocno w las i urywa się około 15 osób. Początek pętli w Starachowicach, to sporo piasku, który przy dużej prędkości peletonu okazał się bardzo niebezpieczny, zwłaszcza przy jeździe w grupie. Chwila nieuwagi i można było porządnie ugrzęznąć a powrót na wysokie obroty do łatwych wtedy nie należy.

Dalsza część trasy to przeplatanie piasku, płaskich brukowych odcinków oraz głębokich błotnych kolein. Pojawia się też pierwszy całkiem niebezpieczny kamienisto błotny zjazd, który chyba znamy z innych maratonów MtbCrossMaraton. Tyle razy już tutaj jeździłem, że wszystko zaczyna mi się wydawać podobne, ale wciąż nie nudne.

Zaczynamy ściganie

Po około 20 km większa grupa już się podzieliła prawidłowo, zostało około 6 osób i zdecydowanie większy spokój. Druga część trasy była z mojej perspektywy dużo bardziej ciekawa. Trochę leśnych singli, dwa mocniejsze ale nadal łagodne podjazdy i nie wymagające nadludzkiej odwagi zjazdy.

Trudnością w Starachowicach były wąskie ścieżki, gdzie przy wysokiej prędkości można było nie wkleić się odpowiednio w zakręt. Średnia prędkość z trasy, to ponad 22km/h. Cały czas leśne przeplatanki były przecinane długimi i płaskimi brukowymi odcinkami w lesie, na których teoretycznie można było złapać oddech. Końcowe 6 km, to przypomnienie piasku i sygnał, że mata już blisko.

Całość kończy się szybkim i krętym wjazdem na metę. Trudność trasy oceniam na 3, ale lekko nie było, a nawet wręcz przeciwnie. Dawno się tak nie ujechałem i mimo że początek maja, to nawet za ciepło mi było. Teraz czas na to co misie lubią najbardziej – Chęciny MtbCrossMaraton! 

Wyniki: https://www.mtbcross.pl/wynikiZawodow

Zdjęcia: MtbCrossMaraton

Komentowanie jest wyłączone.