MtbCrossMaraton Daleszyce. Relacja

Jednym strzałem startera rozpoczęliśmy w niedzielę dwa cykle maratonów MTB: MtbCrossMaraton oraz DareToBe Maraton MTB. W tym roku Daleszyce są wliczane do klasyfikacji obydwóch serii maratonów, a frekwencja na starcie sugeruje, że walka o generalke w tym sezonie, może nie być łatwa.

I dobrze i źle

Cieszę się, że inauguracja MtbCrossMaraton odbyła się w Daleszycach, ponieważ jak już nie raz dałem odczuć, trasa w mojej opinii należy do tych TOP. Z drugiej strony, chyba chciałbym być w lepszej formie i czuję, że wielu ze startujących mogło odnieść podobne wrażenie. Z tego też powodu czuję lekki niedosyt. Chciałbym z tej trasy wyciągnąć jeszcze więcej, będąc właśnie w lepszej dyspozycji. Trasa łatwa nie jest, a w tym roku była jeszcze bardziej wyboista niż w roku ubiegłym. Była również bardziej błotnista, ale wszystko w akceptowalnej dla MTB wersji. Widać również, że organizatorzy nie zostawili nas na pastwę losu z błotem. W wielu miejscach można było znaleźć świeżo ułożone gałęzie, które pomagały w przejeździe po bardziej namoczonym terenie. W bardziej doświadczonych przez deszcz odcinkach, organizatorzy zrobili klasyczny objazd. Warto również pochwalić ekspresową obsługę na drugim bufecie. Tankowanie było szybkie jak w najlepszym pit stopie!

HT na własną odpowiedzialność

Jadąc dystans FUN, po raz kolejny zdałem sobie sprawę, że jazda na hardtailu coraz szybciej powinna odejść w zapomnienie. Ścisła czołówka to oczywiście wszyscy na rowerach z pełnym zawieszeniem. Taki rower, na takiej trasie dawał olbrzymią przewagę. Widziałem to nie raz, starając się utrzymać resztkami sił koło innych zawodników. Różnica polegała na tym, że mnie ciężko było złapać rytm jazdy, podskakując na kolejnych nierównościach. Właściciele fulli jechali gładko z siodła! Do tego trzeba dodać również zmęczenie w rękach i plecach jakie generuje jazda w podobnym terenie. Myślę, że na przyszłość organizatorzy spokojnie mogą ostrzegać przed Daleszycami: Jazda na HT tylko na własną odpowiedzialność!

Znowu jest pięknie

Wszystko co napisałem powyżej, a co może być odebrane jako narzekanie, wiąże się tylko z moim niedosytem sportowym. Nie zmieniam zdania, że Daleszyce są jedną z najlepszych miejscówek w kalendarzu maratonów MTB. Na trasie trudno się nudzić. Cały czas coś się dzieje. Mamy tutaj do czynienia z różnymi podłożami. Tym najlepszym jest odcinek po kamienistym grzbiecie. Tam znajdziemy też najbardziej wymagające zjazdy, ale już sam przejazd tego odcinka, to porządna dawka sekcji technicznej rodem z najlepiej punktowanych zawodów MTB.

Jeśli mnie pamięć nie myli trasa w tym roku również została lekko przemodelowana, oczywiście zachowując swoje najważniejsze odcinki. To również oceniam na plus. Zmiany są ważne i pomimo tego, że jadę daną trasę raz w roku, to jednak fajnie, jak choć trochę odbiega od tej zeszłorocznej.

Jak wspominałem we wstępie, w tym roku na starcie wszystkich dystansów zjawiło się rekordowo dużo zawodników. Nawet najdłuższy dystans postanowiło sprawdzić blisko 70 bikerów, co trochę zaprzecza tezie o kryzysie w tym sektorze.

Osobiście jak zwykle również namówiłem kilka osób na wizytę w Daleszycach i odzew po przejechaniu trasy jest więcej niż pozytywny. Cieszę się również, że Harda młodzież pojawiła się na starcie najkrótszego dystansu, a jeszcze bardziej cieszę się z faktu, że są w gazie! Dobrze znowu wrócić do startów!

Zdjęcia: MtbCrossMaraton

Komentowanie jest wyłączone.