Campagnolo Chorus 2×11. Test długodystansowy

Ostatnio o włoskim producencie zrobiło się bardzo głośno. Wszystko za sprawą nowej grupy, dedykowanej do rowerów gravelowych a wyróżniającej się 13-rzędową kasetą! My juz od trzech sezonów testujemy szosowe rozwiązanie 2×11 z grupy Chorus. Tak długi okres jest już w stanie powiedzieć coś o trwałości komponentów, zwłaszcza że Campa słynie właśnie z długowieczności.

Jak do tego doszło…?

Blisko dwie dekady temu dostałem moją pierwszą szosę. Był to darowany niemiecki Kalkhoff na solidnym osprzęcie Shimano 600, pomimo że był leciwy to nie sprawiał problemów. Napęd 2×6 czy manetki na ramie były mało wyrafinowane, ale przez to w zasadzie bezoobsługowe. Nie wiem ile
przejechał na nim poprzedni właściciel ani ile ja przejechałem. O liczniku mogłem wtedy pomarzyć. W każdym razie ten napęd zniszczyła dopiero jazda w zimie, polskiej słonej zimie. Ale z tym rowerem wiąże się jeszcze jedno wspomnienie, jeden z moich kolegów powiedział, że „Shimano się zaciera a Campagnolo dociera”. Przyznam się że nie bardzo wiedziałem wtedy o co mu chodzi. Co to było to Campagnolo? Lata mijały a przez moje ręce i nogi przewinęły się kolejne szosy kolejno na Shimano 105 oraz Ultegrze. Tak to wychodziło,bo na rynku wtórnym w Polsce szosa na Campagnolo była rarytasem, do tego trzeba było trafić z rozmiarem i dopłacić trochę więcej niż za Shimano.

Włoska krew

Po latach jazdy na Shimano postanowiłem spróbować czegoś innego. Jako, że miałem okazję testować system Srama i ta jedna łopatka mnie nie przekonała, wybór padł na Campagnolo. Dodatkowo chłopaki z zabierzowskiego Wertykalu zachęcili mnie ceną oraz opowiadaniami o legendarnej trwałości. No cóż, przekonali mnie. Dostałem pełną grupę Campy Chorus 2×11 (ze starszą pięcioramienną korbą) oraz budżetowe koła Fulcrum Racing 5 LG.

Jak dla mnie Włosi robią świetny design, popatrzcie na firmy związane z motoryzacją. Nawet Fiat czasami potrafi zaskoczyć czymś ładnym. Buty i inne odzieżowe produkty, tym też wyróżnia się Campa. Świetnie wygląda a każdy detal jest maksymalnie wypieszczony.

Trochę o działaniu

Pierwsze zdziwienie powodują klamkomanetki, w których duża dźwignia służy tylko do hamowania a mała łopatka do wrzucania na większą zębatkę. Jeśli chcemy zrzucić na mniejszą zębatkę to trzeba kciukiem nacisnąć na cyngiel (pokazany na zdjęciu). Do góry możemy wrzucać maksymalnie o 3 przełożenia, natomiast zrzucając w dół możemy zjechać przez pół kasety (5 przełożeń). W Shimano trzeba klikać każdy ząbek, co mnie irytuje.

Zmiana biegów oprócz tego, że wykonuje się ją inaczej niż u konkurencji to jeszcze przebiega zupełnie inaczej. O ile u Shimano nawet nie czuję, że naciskam łopatkę, to w Campagnolo jest to dobrze wyczuwalne a sam łańcuch sygnalizuje, że zmienił położenie. Tutaj jest twardo i z pazurem. Ja bardzo lubię taką charakterystykę, kiedy wiem że coś się dzieje.

Fantastyczny efekt wizualny dają karbonowe korby. W moim przypadku zawsze ścierałem farbę/anodę z korb aluminiowych a tutaj brak śladów zużycia. Bardzo pozytywnie oceniam również hamulce. W połączeniu z dobrymi obręczami wykazują skuteczne działanie.

Na rowerze zrobiłem w ciągu 3 sezonów 20 tys km. Raczej unikam jazdy w deszczu, ale kogo z regularnie jeżdżących nigdy nie złapał? Z tej perspektywy będę oceniał Campagnolo.

Hamulce i koła

Może zacznę od hamulców. Sporo jeżdzę po małopolskich pagórkach i raczej dość dużo hamuję, niemniej jednak dalej mam oryginalny zestaw klocków. Tylne już powoli zbliżają się do momentu wymiany. Co warte podkreślenia na klockach nie zbiera się aluminium z obręczy (wróży długie życie obręczom), co jest częste dla produktów z Japonii . Poza podciąganiem linki i ogólnym dbaniem trzeba przyznać, że są bezobsługowe.

Koła nie są super lekkie, ważą ponad 1700 gramów. Ale są pancerne. Przednie koło zrobi jeszcze dużo km, bo na łożyskach nie czuć ani trochę luzu. Tylne natomiast będzie wymagało w nabliższym czasie wymiany łożysk, bo systematycznie wymaga regulacji (tak, łożyska maszynowe z regulacją).

Napęd

Przejdźmy do napędu czyli najważniejszego elementu. Napędy 2×11 uchodzą za mniej trwałe. A jak to jest u Włochów? Drugi łańcuch założyłem po ok. 9 tys. km. i nie było najmniejszego problemu z pracą. Po kolejnych 9 tys. km. założyłem trzeci łańcuch, który na jednej zębatce potrzebował kilkaset kilometrów, żeby się dotrzeć, ale teraz działa bez zarzutu i śmiem twierdzić, że kaseta przyjmie jeszcze czwarty łańcuch, po odpowiednim docieraniu. Muszę zaznaczyć, że moję „górskie przełożenie” to 39×27, więc mam zdecydowane ciągotki do jazdy na niższej kadencji oraz nie mam tendencji do częstego czyszczenia napędu. A to na pewno skraca żywotność całego układu.

Tarcze korby nie wykazują zużycia. Kolejnym i ostatnim elementem, który wymieniłem to linka tylnej przerzutki. Przy schowanych linkach jest to w zasadzie normalna czynność serwisowa, która jest konieczna u wszystkich producentów. Kółeczka przerzutki nie wykazują zużycia, wymagają jedynie okresowego czyszczenia i smarowania ślizgów (nie ma łożysk maszynowych). Tylna przerzutka działa cały czas tak samo jak zaraz po zakupie. Klasyczny i ascetyczny wygląd baryłki do regulacji linki urzekł mnie od samego początku. Polerowane aluminium kontrastuje z karbonowym wózkiem. Łożyska korby w dalszym ciągu są oryginalne i pracują bez oporów.

O przedniej przerzutce ciężko coś powiedzieć. Działa cały czas tak samo.
Ja jestem bardzo zadowolony z mojej decyzji. Sprzęt jest bardzo niezawodny i trwały. Koniec końców nie jestem przekonany, że w dłuższej perspektywie jest istotnie droższy od Shimano, nie mówiąc o Sramie, który jest niewiele tańszy.

Podsumowanie

Jakbym miał to porównać do aut z koncernu VAG to Campa jest odpowiednikiem Audi, Sram to Seat a Shimano to Skoda. Jeśli chodzi o popularność jest analogicznie. Nie mówię, że Shimano jest złe, tak samo jak Skoda nie jest zła. Po prostu trafia do innej grupy odbiorców. To od nas zależy czy wolimy Audi czy Skodę. Biorąc jeszcze pod uwagę, że aktualnie można kupić w Wertykalu kompletną grupę Campy 2×11 (Centaur) w cenie podobnej jak Shimano 105, to ja nie mam wątpliwości na czym można by złożyć pierwszą poważniejszą szosę.

Komentowanie jest wyłączone.