Wahoo Elemnt BOLT

Nowoczesne liczniki potrafią zmierzyć wszystko. Prędkość, kadencja, waty, tętno, średnia… to dziś norma. Czekam na dzień, kiedy zwykły amatorski licznik przezskórnie i bezprzewodowo zmierzy mój chwilowy poziom mleczanu lub wyznaczy moje V02max z dokładnością laboratoryjną. Pomiar parametrów które można zmierzyć i które chcemy monitorować wydaje się być studnią bez dna. Czy zawsze więcej znaczy lepiej? Czy lepsze okaże się wrogiem dobrego?

Nie mam już licznika

„Jeśli coś działa, nie zmieniaj tego”. Według tej maksymy przez blisko 20 lat użytkowałem POLAR Xtrainer Plus, który służył mi za licznik i pulsometr. Sprzęt liczył nawet przewyższenia w technologii zmian ciśnienia, co na tamte czasy było niezwykłe. Zatem czego chcieć więcej, jeśli o GPS mało kto wtedy słyszał. Czasy jednak się zmieniają. Dziś mierzy się wszystko co zmierzyć można, a czas życia mojego Xtrainera dobiegł jego naturalnego końca.

Do czego ci ta zabawka?

Zbyt duży wybór to przekleństwo. Oferta dostępna na rynku jest gigantyczna, a powiedzenie, że „im mniej tym więcej” nabiera nowego sensu. Dojrzewając do decyzji o zakupie nowego komputerka rowerowego precyzyjnie określiłem do czego tak naprawdę będę go wykorzystywał i jakie są moje największe potrzeby. Każdy powinien zrobić taki rachunek sumienia sam.

Niewielka masa, umiarkowanie duży ekran.

Spoglądając na ewolucję wielkości ekranu smartfonu na przestrzeni lat, każdy następny rok to większy rozmiar. Podążając zupełnie inna drogą, odrzuciłem oferty liczników z dużymi wyświetlaczami. Licznik ma być kompaktowy, nie zabierać wiele miejsca na kierownicy czy mostku. W trakcie jazdy zwłaszcza MTB, licznik nie powinien specjalnie „wystawać” poza obrys roweru, ponieważ w przypadku kontaktu z podłożem jego mały rozmiar zmniejsza ryzyko uszkodzenia. W przypadku Wahoo BOLT w zestawie dostajemy 2 rodzaje mocowania. Szosowe na wysięgniku i MTB na małym „docku”. W mocowaniu MTB minusem jest przytwierdzenie „docka” na „trytytkach” do kierownicy lub mostka. Takie rozwiązanie może uszkodzić malowanie, ale zawsze możemy zabezpieczyć to miejsce taśmą.

Ekran dotykowy, czy nie?

Urządzenie bez ekranu dotykowego wydaje się dziś być z góry na przegranej pozycji, ale nie w przypadku BOLTa. Brak dotykowego, a nawet kolorowego wyświetlacza tutaj jest bardziej zaletą niż wadą. Zmiana dostępnych ekranów i „przyciskowa” obsługa urządzenia jest tak łatwa, że szukanie zmiany opcji i rodzajów wyświetlanych danych na dotykowym ekranie w trakcie aktywnej jazdy wydaje się tracić swój SMART-czar. Monochromatyczny ekran Wahoo, jest bardzo dobrze widoczny a kontrast zapewnia precyzyjny odczyt danych niezależnie od warunków pogody. Taki ekran pobiera o wiele mniej energii niż kolorowy a pojemność baterii wystarcza na okres ok 12-15 godzin.

Prędkość, kadencja, waty, średnia, nachylenie HR. i 1001 innych drobiazgów.

Dobór parametrów które chcemy wyświetlać zależy od nas. Nie jest to z góry narzucone. Wszystko robimy z poziomu aplikacji Wahoo na Andriod lub IOS. W samym urządzeniu tak naprawdę mało się ustawia. Do dyspozycji dostajemy 3 główne ekrany, które będziemy przełączać łatwo wyczuwalnym przyciskiem z boku licznika. Tym sposobem odpada nam nerwowe błądzenie po SMART ekranie.

  • Dane podstawowe: 9 pozycji jakie chcemy mieć w zasięgu naszego odczytu. Można wybierać dowolnie spośród najbardziej popularnych jak: aktualna prędkość, średnia prędkość, kadencja, pobór mocy, nachylenie terenu, sumaryczna ilość wzniesień czy HR, aż do najbardziej wyszukanych jak: średni pobór mocy w watach na kilogram z ostatniego okrążenia czy efektywności pedałowania lub ciśnienia w oponach, jeśli taki sensor posiadamy. Osobiście naliczyłem ponad 180 różnych parametrów do wyboru spośród których najliczniej jest reprezentowana moc w różnych wariantach.
  • Dane profilu trasy: oprócz wizualnego wykresu profilu trasy, który działa na naszą wyobraźnię, zwłaszcza na wielokilometrowych podjazdach pokazując nam, że najlepsze jeszcze przed nami to możemy tam umieścić 7 dowolnych danych które nas interesują.
  • Dane mapy: wyświetlana jest mapa OpenStreetMap z lotu ptaka z możliwością przybliżana i oddalania. Do tego możemy wzbogacić ją w 4 dowolne parametry, które chcemy dodatkowo monitorować.


Każdy z podstawowych ekranów można zwiększać lub zmniejszać w trakcie jazdy. Zatem jeśli nie potrzebujemy widzieć zbyt wiele danych jednocześnie, zakres tego co nas interesuje określimy w trakcie jazdy.

Bez GPS ani rusz

Jednym z kryteriów doboru nowego sprzętu była możliwość nawigacji GPS. Mapy całego globu można łatwo wgrać do urządzenia. Właściwie wystarczy wybrać w menu aplikacji jaka mapa ma się u nas znaleźć. Jeśli zależy ci na szybkim wrzuceniu tracka do urządzenia to Bolt jest do tego stworzony, nawet z poziomu telefonu. Wahoo nie stawia na tworzenie własnego softu do projektowania tras. Stawia raczej na szybki i wygodny transfer gotowego tracka w formacie gpx do licznika. Trasy można tworzyć w różnych narzędziach, jak Strava w płatnej opcji lub zupełnie darmowy SportsTracker z którego osobiście korzystam. Nawigacja „po tracku” i czytelność mapy w przybliżeniu jest bardzo precyzyjna. Nawet na czarno-białym ekranie trudno się pomylić i przeoczyć kluczowy zakręt.

Jakość nawigacji GPS oferowana przez Wahoo najbardziej sprawdza się, jeśli ustalamy jakiś cel i realizujemy nasz plan. Jeśli lubicie gdzieś pojechać i się zgubić, żeby przygodowo eksplorować teren, to musicie zdecydowanie zweryfikować wybór Wahoo jako nawigacji. Znacznie taniej będzie kupić papierową mapę i wspomagać się mapą Google w smartfonie. Wartość użytkowa mapy w Wahoo BOLT w trybie zmiany skali na dużą to jego pięta achillesowa. Oddalenie do 500 metrów uwzględnia wystarczającą ilość szczegółów istotnych dla mapy. 1 km to granica przyzwoitości precyzyjnego odczytywania mapy, choć widoczne są już tylko główne ulice, jeśli w ogóle istnieją. Natomiast oddalenie ponad 1 km nie pokazuje już właściwe nic użytecznego i trudno zorientować się, gdzie tak naprawdę się znajdujemy. Potwierdza to fakt, że przydatność Wahoo BOLT jest wyłącznie w przypadku, gdy trzymamy się planu, nie zaś w przypadku określenia naszej pozycji w większej skali.

W razie, gdyby jednak trzeba było chwycić się brzytwy istnieje opcja „TAKE ME TO”. Dostępna z aplikacji, która najkrótszą drogą wskaże drogę w interesujące nas miejsce. Warto wspomnieć i podkreślić, że nawigacja w Elemnt BOLT nie jest interaktywna. Jeśli zjedziemy z trasy, to licznik nas o tym poinformuje, ale nie obliczy i nie pokaże alternatywnej trasy sam z siebie.

Sensory

Sensory które akceptuje Wahoo, np.: prędkość, kadencja, moc czy HR, powinny działać przynajmniej w systemie transmisji przez BT lub ANT+. Nie jest wymagane, żeby były to natywne urządzenia od Wahoo, bo system jest otwarty. Starsze sensory jak moja 20-letnia kodowana opaska pomiaru HR od POLAR-a niestety musiały się poddać, ale już nieco nowsza u kolegi z Hordy działa bez zarzutu.

W przypadku jazdy MTB, sensor prędkości jest wskazany. Niskie prędkości rzędu 5-7 km/h przy bardzo stromych podjazdach potrafią spowodować utratę sygnału GPS i automatyczne wyłączenie zapisu treningu. Sensor prędkości zapobiega temu całkowicie. Jeśli jeździmy tylko na szosie, prędkości są znacznie większe i rzadko kiedy prędkość spada poniżej 10 km/h, nawet przy stromych ściankach. W terenie sygnał GPS może być dodatkowo osłabiany przez gęste korony drzew. Przed zakupem sensora prędkości do jazdy MTB warto sprawdzić, czy akurat miejsca, gdzie za zwyczaj jeździmy powodują utratę transmisji. Całkiem możliwe, że problem może nas nie dotyczy. Dam głowę, że niektórzy MTB bikerzy jeżdżą szybciej w terenie niż ja na szosie, zatem wszystko jest kwestią punktu odniesienia.

STRAV-y, KOM-y, Multimedia

Jeśli jesteście wkręceni w STRAV-ę, to w płatnej opcji istnieje możliwość podglądu STRAVA LIVE SEGMENTS. Czyli jak w danym momencie radzimy sobie na segmencie i czy idziemy na rekord lub odstajemy. Super zabawa dla entuzjastów, a w opcji free nasz trening może być z automatu wgrany do STRAV-y przez Wi-Fi, które obsługiwane jest przez Wahoo. Można także udostępnić link do naszej bieżącej lokalizacji, jeśli akurat jedziemy na trening. Nasza druga połówka będzie o wiele spokojniejsza, niezależnie od płci. Temat parowania urządzenia do dostępnych platform treningowych i interaktywnych trenażerów czy rolek to już zagadnienie na osobny post. Wahoo daje się łatwo podłączyć, gdyż jest bardziej odbiornikiem niż platformą samą w sobie.

Do you speak English?

Być może dla wielu młodych ludzi, to mało istotny podpunkt, ale menu BOLTa i aplikacja Wahoo jest w języku angielskim. Dziś ten język jest powszechny i wszechobecny w naszym codziennym życiu. Pomimo wszystko znam przynajmniej jeden przypadek, kiedy o decyzji o wyborze licznika przeważyła obecność polskiego menu.

Podsumowanie

Wahoo Elemnt Bolt, jeśli tylko chcemy może służyć jako potężne urządzenie do oceny danych. Forma w jaki podany jest ten niepozorny licznik bardzo przypada do gustu. Nie musząc korzystać ze wszystkich jego opcji, wybieramy to co nam najbardziej potrzebne. Jeśli wchodzimy na wyższy poziom analizy danych możemy łatwo zweryfikować swoje ustawienia. Nie bez przypadku często można zauważyć ten komputerek w PRO Tour, gdyż jego zaawansowane funkcje mogą służyć do treningu na najwyższym poziomie. Nawigacja GPS wydaje się być jednostronna, ale stawiam tu pytanie czy aż tak często zjeżdżacie z tracka po którym zamierzacie jechać? W końcu po coś go wgrywacie, a wypad na rower to nie delegacja, kiedy musimy kluczyć po nieznanych ulicach obcego miasta i używać interaktywnej nawigacji, która poprowadzi nas do hotelu najkrótszą drogą. Wygląd Wahoo BOLT jest bardzo minimalistyczny. Wykonanie na wysokim poziomie a intuicyjność i nieskomplikowana obsługa od razu pokazują, że mniej znaczy więcej.

Zdjęcia: Krzysztof Gawron

Komentowanie jest wyłączone.