Kółeczka przerzutki Token. 10s, 11s i 12s

Kółeczka przerzutki to obok łańcucha i opon chyba najczęściej wymieniany element w rowerze. Wymiana to oczywiście kwestia eksploatacji. Nie zawsze musimy stawiać na oryginalne części. Rynek jest pełny zamienników, które niekoniecznie musza być gorsze. My postawiliśmy rok temu na części firmy Token, a poniżej znajdziecie informację czy była to dobra zmiana.

Tworzywo sztuczne czy alu?

Większość zamienników to produkty aluminiowe. Prawdopodobnie jest to spowodowane tym, że firmą które nie koncentrują się tylko na produkcji napędów, łatwiej i taniej jest wykonać taki element przy pomocy frezarki CNC. Wersja z tworzywa wymaga odpowiedniej formy i co najważniejsze odpowiedniego materiału, który nie będzie poddawał się tak dużym siłom tarcia. Za tworzywem na pewno przemawia kultura pracy. Taki zestaw jest praktycznie bezszelestny i nawet zabrudzony piaskiem i błotem napęd, pracuję w miarę cicho. Inaczej to wygląda w przypadku aluminium. Tutaj nawet na idealnie wyczyszczonym i nasmarowanym napędzie często słychać dźwięki, których wolelibyśmy nie słyszeć. Jak przeczytacie w dalszej części artykułu, wiele zależy od konstrukcji zębów!

10 speed

10 -rzędowa kaseta wciąż jest w użyciu a za sprawą graveli z dwutarczowymi korbami wydaje się, że zyskały drugie życie. Ja osobiście używam takiej kasety w rowerze z jedną tarczą w wersji 38×11-36. Napęd oparty jest na starej, ale wciąż niezawodnej przerzutce Sram X0. Może nie wygląda ona już zbyt świeżo, ale działa precyzyjnie!

Po intensywnych zimowych kąpielach w wodzie i śniegu z piaskiem i błotem, przyszedł czas na wymianę kółeczek. Kółeczka Tokena wyglądają dość nietypowo. Co od razu rzuca się w oczy to bardzo płaskie zęby. Nie do końca mnie to przekonywało, ale przekonała mnie informacja, że prędzej zatrą się w nich łożyska niż zetrze sam materiał. Producenci faktycznie nie ściemniali! Wykonane z twardego aluminium 7075 kółka, mają już za sobą równy rok jazdy, często w trudnych i bardzo błotnistym terenie. Obecnie obsługują już kolejny łańcuch i jedyne zużycie jakie na nich widać to odrobina zdartego czarnego lakieru. Przerzutka pomimo tak płaskich zębów, działa nie mniej precyzyjnie a niewielkie otwory na bokach kółeczek nie zbierają brudu tak jak to jest w bardziej ażurowych konstrukcjach.

Łożyska są bardzo prosto, ale i dobrze zabezpieczone. Oczywiście czyściłem ten element już wiele razy, ale i tak wydaje mi się, że mniej niż w przypadku oryginalnych części. Zazwyczaj serwis polega tylko na wyczyszczeniu, użyciu jakiegoś spreju z teflonem, no i położeniu cienkiej warstwy gęstego smaru. To zazwyczaj wystarcza na sporo kilometrów i sporo płukań myjką ciśnieniową…tylko tak z głową.

Dodatkowo warto wspomnieć, że pomimo identycznego wyglądu, kółeczka są opisane jako te dedykowane na górę jak i na dół. Widocznie jest jakaś różnica, której nie widać gołym okiem. W opakowaniu znajdziemy zabezpieczenia łożysk dzięki którym, będą one kompatybilne ze wszystkimi przerzutkami na rynku.

11 i 12 speed

Przy wyborze kółeczek do górala miałem nieco większe wymagania. To rower, który musi działać precyzyjnie i być niezawodny. Pierwotnie miałem założyć komponenty Garbaruka, ponieważ postawiłem na tego producenta w przypadku nowej kasety i dłuższego wózka przerzutki. Zbyt ażurowa konstrukcja jednak do jazdy MTB nie do końca mi pasuje i wciąż mam w głowie perypetię jakie miałem w związku z podobnymi rozwiązaniami. Otwarta konstrukcja wygląda ładnie i lekko, ale potrafi wciągnąć tak dużo błota, że nawet jakby różnica w masie była rzędu 100 gramów, to i tak postawiłbym na wersję zamkniętą. Nie jest też przypadkiem, że oryginalne części zarówno Srama jak i Shimano są praktycznie pozbawione jakichkolwiek otworów.

Wersja, na którą postawiłem, to opcja do przerzutki obsługującej 12 rzędową kasetę. Stosuje je w 11 rzędowej przerzutce, ale z kasetą o większym niż zazwyczaj zakresie, czyli 10-48.

Konstrukcyjnie to zupełnie inne kółka względem tych z 10s. Mamy tutaj przede wszystkim technologie narow wide, czyli wyższe zęby i lepiej opinające łańcuch. Zazwyczaj wszystkie przerzutki 12s od Srama posiadają właśnie kółeczka w takiej technologii, Shimano nie zawsze. Boki wyglądają podobnie, czyli otwory nie są zbyt duże, co mnie przekonało do postawienia na Tokena. W przypadku 12s dolne kółeczko jest większe względem górnego, odpowiednio 14 oraz 12 zębów. Użyto tutaj tego samego stopu aluminium (7075), ale ze względu na swoją konstrukcję narażone są na dużo większe tarcie względem tych z 10s. To niestety słychać nawet przy czystym napędzie.

Jak to brzmi

No właśnie te dźwięki to jedyny minus kółeczek. Albo się do nich przyzwyczaimy, albo je znienawidzimy. Co do samego działanie nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Rower co prawda nie zrobił tylu kilometrów co ten z kasetą 10s, ale na pewno przeciążenia na napędzie były znacznie większe. Tutaj również jest używany już drugi łańcuch i podobnie jak w wersji 10s, jedyne ślady zużycia to pojawienie się srebrnego koloru w miejsce tego oryginalnego złotego. Na pewno w przyszłym sezonie również będę używał tego zestawu. Kółeczka wytrzymają jeszcze sporo błota i sporo kilometrów. Mnie cieszy fakt, że nie wymagają zbyt częstego serwisu, działają lekko i płynnie i przede wszystkim, nie zapychają się brudem jak to miało miejsce w innych mniej trafionych przeze mnie zakupach.

Film i zdjęcia: www.peesmovie.pl

Komentowanie jest wyłączone.