Puchar Świata. Val di Sole

W Val di Sole nie może zabraknąć jednego – słońca. Włoska miejscowość słynie z wielu słonecznych dni w roku i tym razem również mocniej dogrzało zawodnikom na morderczej trasie. W ruch oczywiście poszły bidony z lodowatą wodą, a dla wielu zawodników zbyt szybka jazda na początku, nie pozostała bez konsekwencji w kolejnych fazach ścigania.

Mocni Polacy

Cieszy kolejny weekend z dobrą formą Polaków. Na początek trzeba wspomnieć o bardzo dobrych zawodach w wykonaniu Matyldy Szczecińskiej. Szóste miejsce w XCC i jedenaste w XCO, to najlepszy występ naszej zawodniczki w Pucharze Świata U23 w tym roku. W elicie również są powody do zadowolenia. Bartek Wawak zrewanżował się Krzyśkowi Łukasikowi i tym razem to on był najlepszy z Polaków, zamykając drugą dziesiątkę zawodów w Val di Sole. Wydaje się, że forma Wawaka zwyżkuje i bardzo liczę na dobrą drugą część sezonu w jego wykonaniu. Krzysiek, również pojechał dobre zawody, kończąc rywalizację na dwudziestym siódmym miejscu, pozostawiając za plecami naprawdę duże nazwiska.

Wygrana na luzie

Ewidentnie trasa pasowała zarówno Schurterowi jak i Pieterse. To też potwierdza, że są to zawodnicy bardzo dobrzy technicznie, którzy właśnie na takiej trasie czują się świetnie. Najtrudniejszy moment trasy i mocny uskok, zarówno przez Nino jak i Puck, był pokonywany trudniejszą wersją A-Line. Tam można było zyskać sporo czasu, który później inni musieli gdzieś odrabiać, zmuszając się do większego wysiłku. To oczywiście tylko jeden element techniczny. Technika była jednak również niezbędna na podjazdach. Tam również wspomniana dwójka zawodników pokazywała swoją przewagę nad innymi, systematycznie budując dużą przewagę nad rywalami.

W przypadku Schurtera, trzeba jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że trasa w Val di Sole zawsze mu odpowiadała i nie raz już na niej wygrywał. Tym razem było to już 35 zwycięstwo w Pucharze Świata w jego karierze. Nino śrubuje rekord, a przed nami Mistrzostwa Świata, które również lubi wygrywać.

Jak szacować siły

W każdej wysiłkowej odmianie kolarstwa, bardzo łatwo przeszacować siły, a jeśli już to nastąpi, to cierpimy aż do mety. Idealnie zaprezentował to podczas zawodów w Val di Sole Samuel Gaze. Jestem pewny, że gdyby zaczął lżej, bez chęci dorównania Schurterowi, to zająłby ostatecznie dużo lepszą lokatę na mecie. Nowozelandczyk, bardzo szybko zagotował nogi, a kolejni mijający go zawodnicy, na pewno odebrali dodatkowo chęci do walki.

Na przeciwnym biegunie jest sposób jazdy Fluckigera czy Vlada Dascalu. Obaj zaczęli bardzo asekuracyjnie, zwłaszcza że warunki na trasie nie były łatwe dla organizmu. Jestem zdania, że gdyby zaczęli na podobnym poziomie jak Gaze, wówczas nie ukończyliby zawodów w pierwszej dziesiątce. Wśród kobiet dobrym przykładem jest Mona Mitterwallner, która prezentuje zawsze maratonowe podejście do ścigania i z każdym okrążeniem jedzie coraz mocniej i szybciej.

Włosi, tylko symbolicznie

Włosi mają powody do zadowolenia, ale czuję, że liczyli jednak na trochę więcej. Świetne zawody pojechała Martina Berta, zajmując drugie miejsce na mecie. Włoszka od początku sezonu jest w dobrej formie, systematycznie rozpychając się w pierwszej dziesiątce pucharowej rywalizacji. Dużo więcej oczekiwano od mężczyzn. Luca i Daniele Braidot nie pojechali źle, ale brak choćby jednego z nich na szerokim podium, można odebrać jako rozczarowanie. Również piątkowa rywalizacja na krótkim dystansie, nie skończyła się tak dobrze, jak oczekiwali tego włoscy kibice.

To już nie wypali

Czwarta runda Pucharu Świata, to dobry punk, w którym warto zweryfikować przedsezonowe zapowiedzi. Spodziewałem się eksplozji formy Amerykanów: Christophera Blevinsa i Halley Batten. Ta dwójka już raczej niczym pozytywnym nie zaskoczy w tym roku, nawet w Snowshoe.  Rywalizacja na krótkim dystansie XCC, jest obecnie poza zasięgiem tej dwójki, a przecież do tej pory stanowili bardzo mocną konkurencję dla innych zawodników. O walce na długim dystansie, nawet nie ma co wspominać.

Nie sadzę również, że na wyższy poziom jest w stanie wskoczyć jeszcze Alessandra Keller. Szwajcarka co prawda nie obniżyła tak mocno swoich wyników, ale do wygrywania bardzo jej daleko. Podobnie sprawa wygląda u Evie Richards i Luci Braidot. Nic nie wskazuje na to, żeby nagle ich forma poszła mocno w górę.

Największym jednak zaskoczeniem, jest dla mnie forma Titouana Caroda. W ubiegłym roku wydawało się, że jest kandydatem na wygrywanie wszystkiego. Eksperci twierdzili, że jest jednym z najlepszych zjazdowców, a pod górę też słaby nie był. Wszystko szło w bardzo dobrym kierunku i aż ciężko się patrzy na to, co prezentuje obecnie. Zawody w Val di Sole i tak można powiedzieć, że nie są złe w jego wykonaniu. Trzydzieste piąte miejsce, co prawda dalekie jest od jego aspiracji, ale zważywszy na fakt, że kraksa na starcie zepchnęła go na ostatnie miejsce, to naprawdę nie jest źle.

Forma na Mistrzostwa

Puck Pieterse i Nino Schurter, to niewątpliwie faworyci zbliżających się Mistrzostw Świata. Wiadomo jednak, że imprezy mistrzowskie lubią niespodzianki, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę zupełnie nową trasę w Glasgow. Do grona kobiet, które ewidentnie zwyżkują z formą i mają szanse minimum na podium, trzeba dodać kilka nazwisk.

  • Jolanda Neff – coraz mocniejsza, a o jej świetnej technice można dużo powiedzieć. W Val di Sole miała defekt, co nie pozwoliło na zajęcie miejsca nawet na szerokim podium. Szóste miejsce, to i tak dobry wynik na wymagającej trasie, zwłaszcza że tydzień wcześniej nie odpuściła Igrzysk Europejskich, na których też pojechała świetnie, kończąc na czwartym miejscu.
  • Pauline Ferrand Prevot – cały czas czegoś jej brakuje, ale moc ma. Widać to zawsze na piątkowych XCC. W wyścigach głównych bywa różnie, a ostatnio trochę pechowo. W Krynicy defekt, który przerwał mocną jazdę w okolicach trzeciego miejsca. W Val di Sole, upadek w decydującej fazie wyścigu, który również przerwał jazdę gwarantującą minimum szerokie podium.

Do tego grona należy również dodać Loane Lecomte, nieobecną we Włoszech, Monę Mitterwallner, Laure Stigger oraz doświadczoną Rebecce Henderson, która zaliczyła świetny występ w Val di Sole. Największym pytaniem jest, czy ktoś jest w stanie powstrzymać Nino przed 11 triumfem w Mistrzostwach Świata? Jest oczywiście kilku zawodników, którzy są w stanie to zrobić:

  • Mathias Fluckiger – coraz bardziej przypomina siebie z najlepszego okresu w ubiegłych dwóch sezonach. Niestety przypomina siebie również nienajlepszym startem, co w niektórych przypadkach dyskwalifikuje go z rywalizacji o wygraną. Zobaczymy, czy będzie w stanie to poprawić do zawodów w Glasgow.
  • Vlad Dascalu – po bardzo słabym początku sezonu, Rumun odnalazł swój rytm. Możliwe, że zawody w Krynicy były dla niego przełomowe. Jeśli wygrał koszulkę Mistrza Europy, to może i tą ważniejszą też wygra? Coraz bardziej imponuje wytrzymałością, a to bardzo ważna cecha w kolarstwie górskim.
  • Jordan Sarrou – we Włoszech musiał uznać wyższość dwóch swoich rodaków z Rockrider Racing Team i na mecie był trzecim z Francuzów. Moim zdaniem, ma on jednak największy potencjał do wygranej w Mistrzostwach Świata, zwłaszcza że ma już w tej kwestii dobre doświadczenie.

Wyniki: https://mtbdata.com/comp/uci-mtb-world-cup-xcoxccdhi-30-jun-02-jul-2023-val-di-sole/results

Komentowanie jest wyłączone.