Pirelli Scorpion XC RC Lite

Pirelli Scorpion XC, to opony bardzo często widywane na zawodach. Czasami jest to wybór podyktowany przez sponsorów, a czasami świadomy wybór zawodnika. Te, które prezentujemy, właśnie skończyły pełny sezon, przez który nie jedno widziały i zostały sprawdzone we wszystkich możliwych polskich warunkach.

Jaki model?

Przy okazji testu Orbei Oiz wspominaliśmy już o oponach Pirelli. Wspominaliśmy o nich również przy okazji testu Wiliera, ponieważ już wtedy było czuć, że włoskie opony robią różnicę. Model który przedstawiamy, to Scorpion XC RC 2.4″ w wersji LITE. I chyba tej końcówki bałem się najbardziej. Już dobre 10 lat temu wyleczyłem się ze wszystkich wylajtowionych opon i do propozycji założenia takiego modelu przez Bike RS podszedłem z dużym dystansem. 660g w wersji 2.4 oczywiście kusi, zwłaszcza w kontekście ścigania. Trzeba jednak patrzeć na to wszystko trochę racjonalnie. Zawsze lepiej dzwigać dodatkowy bagaż w postaci cięższych opon, niż nie ukończyć nawet kilku zawodów w sezonie, właśnie ze względu na uszkodzenie opony.

Wytrzymałość

Na defekt Scorpionów oczywiście nie czekam, a opony już nie jedno widziały. Staram się systematycznie jeździć maratony MTB i często są to trasy bardzo selektywne dla sprzętu. To niestety doskonale widać już po moich obręczach, którym po jednym sezonie daleko do idealnego wyglądu.

90% mojej aktywności na rowerze, to również teren, więc opony były sprawdzane non stop, w różnych warunkach, na różnych nawierzchniach. Co tu dużo mówić. Każdą oponę po sezonie użytkowania można uznać za dobrze sprawdzoną i jeśli nic się z nią nie działo, to można też powiedzieć, że jest odpowiednio wytrzymała.

Jeśli chodzi o zużycie, to oczywiście tylna opona drugiego sezonu już nie objedzie. Do tego jestem przyzwyczajony i zazwyczaj tak się kończy historia każdej opony, którą zakładam na dany sezon. Zawsze najgorzej na tym polu wypadały moje ulubione Continentale RaceKingi, które często poddawały się w samej końcówce sezonu, albo jechałem już na bardzo zmęczonej oponie z nadzieją, że wytrzyma jeszcze ten jeden wyścig.

Na suchym

Najważniejsze oczywiście są właściwości jezdne i tutaj Scorpiony mają się czym pochwalić. Po układzie bieżnika widać, że są to opony szybkie i zdecydowanie przeznaczone na suchą twardą nawierzchnię. Zazwyczaj każdy z nas szuka opony uniwersalnej, którą zakłada na początek sezonu i w takiej formie chce przejeździć cały rok. Ja osobiście też zaliczam się do tej grupy.

W zwykłych leśnych warunkach, opony sprawdzają się bardzo dobrze i generują świetną trakcję. Dobrze trzymają na podjazdach, nawet gdy tylna opona ma już na koncie cały sezon. Na zakrętach trzymają wybitnie dobrze i nie przypominam sobie ani jednej sytuacji z całego sezonu, żeby zawiodły mnie w którymkolwiek momencie. Trzeba też zaznaczyć, że olbrzymią robotę robi tutaj ich szerokość. 2.4″, założone na 30 mm obręcze, to mieszanka idealna i nawet przez chwilę podczas sezonu nie zastanawiałem się nad węższą opcją. Mając taki potencjał w obręczach, trzeba to wykorzystywać w stu procentach.

Na mokrym

Pirellki dość szybko liznęły też mokry teren i to w wersji maratonowej. Trzeba przyznać, że okazji do jazdy w mokrych warunkach wiele nie było, ale na tym polu też wypadły zadawalająco, zwłaszcza podczas jazdy po śliskich kamieniach. Oczywiście jeśli chodzi o jazdę w błocie to cudów nie ma. W takich warunkach może się sprawdzić tylko opona z rzadkim, ostrym bieżnikiem, ale jest też plus. Ponieważ bieżnik w Scorpionach trudno zapchać błotem, jest na to zdecydowanie za niski.

Opory toczenia

Jeśli chodzi o opory toczenia, wydaje mi się, że Scorpiony są nawet lepsze niż używane przeze mnie w ubiegłym roku Schawlbe. Górna część bieżnika jest jeszcze bardziej gęsta i twardsza, wiec przejazd przez asfalty nie jest nieprzyjemnością. Osobiście staram się na nich jeździć głównie w terenie, ponieważ asfalt zawsze negatywnie wplywa na zużycie miękkich, drogich opon. Nie każdy jednak mieszka w lesie i zazwyczaj trzeba pokonać kilka kilometrów żeby się w nim znaleźć. Scorpiony pojeździły też trochę po szutrach i w każdym z tego typu warunków spisywały się dobrze.

Na stronie Bicycle Rolling Resistans, możecie znaleźć dokładne pomiary jak sprawdzają się te opony w warunkach laboratoryjnych. Jazda MTB oczywiście jest nieco bardziej brudna i nieprzewidywalna, więc potraktujcie to tylko poglądowo.

Film i zdjęcia: http://www.peesmovie.pl

Komentowanie jest wyłączone.