BMC Fourstroke 01 LT ONE

Wygląda na to, że przez te wszystkie lata jazdy na rowerze, cały czas jeździłem z przymkniętymi oczami. Dopiero możliwość jazdy na Fourstrokeu LT sprawiła, że oczy mam otwarte. Teraz dużo łatwiej dostrzec, jak dużą różnicę wnosi wydawałoby się tylko marketingowa zmiana na większe zawieszenie czy szersze opony. Te „drobne zmiany”, to prawdziwy game changer!

Downcountry…czyli XC

Żadna gałąź oparta o sprzedaż nie lubi zastoju. Z tego też powodu, producenci rowerów cały czas wymyślają nowe mody i robią wszystko, żeby przyszły nabywca uwierzył, że taki nowy rower już sam pojedzie. Biorąc pod uwagę rowery napędzane tylko siłą ludzkich mięśni, jedno wciąż się nie zmienia. Im więcej mocy w nogach i lepsza kondycja, tym jazda na rowerze sprawia nam większą przyjemność, ale te nowinki też swoje wnoszą, tylko trzeba mieć je czym wykorzystać. Tak właśnie jest z rowerami opartymi o większy skok i szersze opony. Dla niektórych producentów, to już gałąź Downcountry. Dla BMC i większości zawodników ze sceny XC, to wciąż rower do ścigania, który daje nieprawdopodobne możliwości, zwłaszcza na wysokim poziomie rywalizacji.

Szersze gumy

Eksperymenty z szerszymi oponami w rowerze XC trwają już od kilku lat, a największym testerem tego rozwiązania jest Nino Schurter. Możliwe, że jako pierwszy w historii podrasował swojego Sparka właśnie w ten sposób, chcąc uzyskać większą trakcję na trudnej, najeżonej korzeniami trasie w Novym Mescie. Eksperyment się przyjął. Obecna wersja Sparka, to już w standardzie 120 mm skoku oraz szerokie opony. Z perspektywy testu, który znajdziecie poniżej mogę powiedzieć, że takie opony dają niesamowitą pewność. Przy odpowiednim doborze ciśnienia jazda w najtrudniejszym terenie robi się nudnie łatwa. Na trasach zawodów, gdzie częste hamowanie nie jest wskazane, takie właściwości stanowią olbrzymi plus.

Geometria

BMC też jako jedna z pierwszych firm zrozumiała jak ważna jest zmiana geometrii w rowerach wyścigowych. Obecnie nawet ich rower HT – Twostroke (test również na naszej stronie), to geometria żywcem wzięta właśnie z Fourstroke. Zwykły Fourstroke posiada kąt główki na poziomie 67,5 stopnia. Model LT z podwyższonym skokiem to 66,5 stopnia. Takie wartości są jak najbardziej nadającymi się do szybkiej jazdy w dół. Jeśli do tej wyliczanki dodamy 80 mm dropper, wówczas stopień nachylania terenu przestaje mieć większe znaczenie.

Podczas testów okazało się również, że rower jest doskonale zbalansowany i nawet wolna jazda w ciasnych sekcjach nie wytrąca go ze stoickiego spokoju i pewności prowadzenia. To mi się chyba najbardziej podoba w teraźniejszych rowerach XC. Są coraz szybsze i pewniejsze w prowadzeniu w szybkich, trudnych sekcjach, ale wciąż muszą być dynamiczne i odpowiednio sztywne na podjazdach.

Wyposażenie i cena

BMC z perspektywy polskiego portfela, nigdy tanie nie było. Niestety, niewiele się pod tym względem zmieniło. Na papierze taka kwota, za tak zbudowany rower, może się wydawać mocno przepłacona. Wątpliwości znikają po pierwszej jeździe. Nie wiem czy faktycznie kwota 43000 zł jest adekwatna, ale jeśli kogoś stać na taki wydatek, to z pewnością tego nie pożałuje. Śmiesznie się mówi o rowerze z tak ciężką metką w kontekście zmian, ale jest tutaj duży potencjał. Największy to koła. Karbonowe, lekkie, na szerokich obręczach, wywindowałyby ten model na poziom, który ciężko sobie wyobrazić. Sporo masy można też zaoszczędzić modyfikując napęd, zwłaszcza kasetę.

Pełna specyfikacja modelu: https://bmc-switzerland.pl/produkt/fourstroke-01-lt-one-2022/

Test

Film i zdjęcia: http://www.peesmovie.pl

Komentowanie jest wyłączone.