Karbon od Koło-Koła. Test

Karbonowe koła, to jedna z najdroższych modyfikacji jaką możemy przeprowadzić w rowerze MTB. Okazuje się, że cena jaką musimy udźwignąć jest adekwatna do wartości dodanej jaką nowe koła wnoszą w nasz rower. Po roku użytkowania zestawu od Koło-Koła, zebraliśmy już dość pokaźny bagaż doświadczeń i wyrobiliśmy sobie opinię jak taka zmiana wpływa na naszą jazdę.

Dla wyglądu i osiągnięć

Karbonowe obręcze wnoszą wiele dobrego. I zanim przejdziemy do korzyści, które mocno wpływają na naszą jazdę, to warto również wspomnieć jak wiele dobrego wnoszą w sam wygląda naszego roweru. Wielu użytkowników profesjonalnych jednośladów, wybiera je tylko dlatego że poprawiają wizualny odbiór roweru. Firmy produkujące obręcze starają się unikać produkcji aluminiowych na wysokich stożkach. Powód jest prosty – w szerokiej wersji MTB byłyby zdecydowanie za ciężkie. Aluminiowe obręcze na wyższym stożku zdarzają się głównie w rowerach szosowych, gravelowych lub fitness. Często stanowią porządne dociążenie i pierwszy komponent do pilnej modyfikacji.

Z tymi karbonowymi jest inaczej. Producenci mogą pokusić się o wyższy stożek, który daje nam profesjonalny wygląd a masa jest na niskim poziomie. W trakcie testu zacząłem mocniej interesować się seryjnymi kołami karbonowymi oraz kształtem obręczy. Obecnie można zauważyć trend na produkcję niższych stożków. Po roku użytkowania widzę w tym sens. Nie wiem jaki technicznie wpływ na jazdę ma wysokość obręczy w MTB. Wiem jednak, że po ludzku…im niższa obręcz to tym trudniej ją trafić kamieniem.

Obręcz i jej kształt

Po doświadczeniach zebranych podczas jazdy na obręczach Koło-Koła, zmieniłbym w nich jeden istotny detal. Coraz więcej producentów idzie w kierunku bardziej płaskich przekrojów. Coś takiego znajdziemy np. w kołach firmy Bontrager, Newmen, Reserve oraz nawet mocno rozpoznawany na polskim rynku Notubes, również stworzył obręcze o płaskim profilu. W przypadku tej ostatniej firmy produkt jest udany wizualnie, ale do szerokości obręczy trzeba się przyczepić. W najwyższej wersji mamy tutaj tylko 23 mm szerokości wewnętrznej, co jak na obecne standardy wydaje się śmieszną wartością.

Przykład płaskiego profilu obręczy od Notubes

https://www.newmen-components.de/Konfigurator?&StuffId=d707ec0c-5ff3-4b65-9aff-f5b307d05134&

https://www.reservewheels.com/reserve-28xc-mountain-wheel

https://www.notubes.com/dwpsrd

https://www.trekbikes.com/pl/pl_PL/cz%C4%99%C5%9Bci-rowerowe/komponenty-rowerowe/ko%C5%82a-rowerowe/ko%C5%82a-i-zestawy-k%C3%B3%C5%82-mtb/bontrager-kovee-rsl-30-tlr-boost-29-mtb-wheel/p/37181/?colorCode=black

Jeden minus

Po roku użytkowania wiem jedno. Karbonowe obręcze mają tylko jedna wadę. Jest powiedzenie: „trafiła kosa na kamień” i oddaje ono idealnie realia jazdy na karbonach. Jak ktoś jeździ w terenie, na którym występują kamienie, to w końcu je ustrzeli. Rozmawiałem z wieloma osobami i bez względu na to czy posiadały one kola Rovala, Bontragera, DT czy inne, zasada zawsze jest ta sama. Źle trafisz, masz mniej szczęścia i obręcz uszkodzona. Ja również trafiłem na taki kamień, który czekał na mnie na zjazdach w Wiśle i w brutalny sposób potraktował tylną obręcz.

Kamień pozostawił trwały ślad…nawet na oponie

Dynamika

Po pierwszych jazdach, bardziej byłem zadowolony z wyglądu roweru niż realnie odczuwałem wyraźną różnicę w jeździe. Potrzebowałem też trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do nowych opon, które przyszły razem z kolami i dobrać odpowiednie ciśnienie pod szersze niż dotąd obręcze.

Brakowało punktu odniesienia, a idealnym punktem okazały się być zawody. Nagle się okazało, że utrzymuje na podjazdach koło osób, które zazwyczaj mi odjeżdżały, a napędzanie roweru przychodzi znacznie łatwiej niż wcześniej. Wtedy sobie uświadomiłem na czym tak naprawdę polega ta masa rotacyjna, która faktycznie dźwigamy. 100 gramów zdjęte z piasty czy kasety to nic, względem 100 gramów zdjętych z obręczy. A w przypadku porównania do moich starych aluminiowych DT XR391, o takiej różnicy właśnie mówimy. Taka różnica daje prawdziwego kopa jakby wiatr cały czas wiał nam w plecy.

Poza sama dynamika zacząłem tez dostrzegać dużo lepsze tłumienie co tak naprawdę doceniłem późną jesienią jak ponownie wróciłem na obręcze aluminiowe. Inny rower i przyjemność z jazdy spadła o 30%.

Wytrzymałość

Z wytrzymałością również nie jest tak źle. Obręcze przeżyły sporo. Kilka naprawdę trudnych maratonów, dwa tygodnie na rowerowych olbrzymach, kilkadziesiąt przejazdów kamienistego killera w Tyńcu, na którym nie ma optymalnej ścieżki przejazdu, no i tygodniowe jazdy w terenie, bo to tam głównie spędzam rowerowy czas. Uszkodzenie obręczy oczywiście boli i wiąże się z większymi kosztami niż naprawa czy wymiana tej aluminiowej. Jednak jestem zdania, że nawet jakby coś takiego miało się przytrafiać co roku, to i tak warto!

Cena i gwarancja

Prezentowany zestaw kół na obręczach o szerokości wewnętrznej 27mm, szprychach Sapin D-Light i piastach DT Swiss 350, to koszt 3700 zł (w momencie tworzenia artykułu). Trzeba przyznać, że ciężko na rynku znaleźć lepszą ofertę, zwłaszcza, że mówimy tutaj o bardzo lekkim zestawie do ścigania. Producent przewiduję również gwarancyjną pomoc, która polega na preferencyjnej cenie zakupu nowej obręczy, w przypadku jej uszkodzenia lub preferencyjnej cenie naprawy, jeśli uszkodzenie nie jest duże i taka robota ma sens.

Więcej informacji technicznych dotyczących kół, znajdziecie w naszym wcześniejszym artykule oraz na stronie producenta: http://kolo-kola.pl/

Film i zdjęcia: http://www.peesmovie.pl

Komentowanie jest wyłączone.